
Puchar Świata 04 i 05.02.2017 – Oberstdorf NIEMCY
Kłopoty ma jeden mamut. I to nie ten z Epoki Lodowcowej. Ten z Harrachova. Jest na wymarciu. Nazywa się Ćertak. Nikt go nie chce przytulić, zrozumieć. Chyba zginie. Nie ma pieniędzy, żeby go ratować. Szkoda. Adam Małysz ma dużo dobrych wspomnień z pod Czarciej Góry.
Myśleliście, że będę pisał o Mańku?! Już prostuję. Ja cały czas mam na myśli mamucie skocznie! Żal tego czeskiego obiektu. Tym bardziej, że pozostałe skocznie pięknieją i przyciągają do siebie. Ten z Oberstdorfu również przeszedł remont kapitalny. Za rok odbędą się na nim Mistrzostwa Świata w Lotach. Martwi jedynie fakt, iż na takich skoczniach pogoda nadal płata największe figle. I tym razem było podobnie.
Był to pierwszy weekend na tak dużym obiekcie w tym sezonie. Skoczkowie mówią, iż jeżeli ktoś jest w formie to nie ma znaczenia gdzie się skacze. To stwierdzenie potwierdziło się.
Pierwszy konkurs Pucharu Świata w Oberstdorfie właśnie taki był. Najlepsi w tym sezonie skakali najdalej. Do nich dołączył… Janek Ziobro.
W dwa dni cztery razy pobijał swój rekord w długości skoku. Wyraźnie jego forma rośnie.
Dla odmiany słabiej skakał Kubacki. Czyżby jeszcze dwa tygodnie temu pewniak w drużynie miałby stracić miejsce w składzie na konkurs drużynowy w Lahti? Zapewne konkursy w Azji odpowiedzą na to pytanie. Nadal problem na progu ma Maciej Kot. Chyba za bardzo chce. A tu nie ma czasu na spokojny trening. Nadal „hitem sezonu” jest dla mnie Piotrek Żyła. Na pewno nie jest jeszcze zmęczony sezonem, choć w niedzielnej pogawędce wspominał coś o końcu sezonu i oczekiwaniu na upragnione piwo. Kamil dalej robi swoje. Choć czym bliżej do mistrzostw świata tym bardziej lwi pazur pokazują Wellinger i Kraft. Ich forma zdecydowanie rośnie. Miejsce Kamila na pudle w sobotę zdecydowanie zasłużone. Gorzej w niedzielę. Dziewiąte miejsce trochę rozczarowuje. Warunki były trudne ale wyżej wymienieni Wellinger i Kraft poradzili sobie i znów byli nie do pobicia. Trzeba się już martwić czy nie?
Ja się trochę martwię.
Do Azji na cztery konkursy jadą wszyscy liczący się w stawce. Nikt nie odpuszcza. Taki sezon. Dość wyrównany poziom w czołówce powoduje, że wszyscy najlepsi do Lahti pojadą z marszu. I w taki oto sposób mistrzem świata będzie najlepszy w danej chwili.
Podsumowując cały weekend wśród „naszych” na pewno zwycięzcą jest Ziobro. Największy postęp w sezonie. Reszta traci – gorsze miejsca, słabsze skoki, odrabianie punktów przez przeciwników. Nie ma co wpadać jeszcze w panikę, ale takie są fakty. Tylko w studio TVP tradycyjnie sielanka i prawie euforia, bo trzech Polaków spokojnie mieści się w dziesiątce konkursów Pucharu Świata. Oczywiście to są fakty, ale obiektywizmu to naszej narodowej stacji jednak brakuje. Inni też dobrze skakali, a obecnie skaczą jeszcze lepiej. A na potwierdzenie wystarczy zerknąć na różnice w Pucharze Świata i Pucharze Narodów. Różnice topnieją.
Przepowiadałem przebudzenie Słoweńców. No, było lepiej, ale głównych ról nie odgrywali. Z przebiegu obu konkursów lepiej by było, aby moje proroctwo się jednak spełniło. Niestety, było inaczej. Krótko mówiąc – nikt nam nie odda nic za darmo. Jeszcze dużo skakania w tym sezonie. Niemcy i Austriacy będą groźni do końca. I kolejna próba proroctwa z mojej strony – walka będzie ostra do końca. Ale to my będziemy świętować w Planicy. Nawet do poniedziałku!
Kto nam zabroni?!
I kończąc wątek pogawędki Piotrka Żyły o wakacjach i piwie to po co Lewy tam przyjeżdżał? Sweet fotki, pogadanki, uściski, wejścia gdzie tylko go poniosło… Ani nie przygotowany (nie miał pojęcia o miejscu Mistrzostw Świata), zawracał „kota ogonem” nawet Hoferowi… I brakło czasu na II serię. Jak chcesz to oglądaj, ale nie przeszkadzaj 😉 Nie lepiej było pilnować Ani? Jak byś został w domku to może nasi poprawiliby się w niedzielnym konkursie. Robert, skup się na czym innym. Niedługo gramy z Czarnogórą i Rumunią. A Bayern też ostatnio nie błyszczy. I na skocznie nie przychodzi się w białych niezawiązanych butach. Trochę wioska 😉 Magiczne słowo przepraszam i po sprawie. Błagam cię, nie wpadnij na pomysł przyjeżdżać do Planicy!
Przed nami Azja. Ostatnie konkursy przed Lahti. Będzie nerwowo. Ale ja jestem spokojny. Chyba.