Czyli jak to było na LGP 2009 w Zakopanem.
Czy ktoś wie ile w sumie było zawodów Letniej Grand Prix w skokach na igelicie w Zakopanem? Tak, to już szóste LGP na Wielkiej Krokwi. A ile razy my tam byliśmy latem? OD SAMEGO POCZĄTKU!
To tyle chwalenia się, a teraz coś o tym co wydarzyło się w ostatni weekend w Zakopanem. I tu przy okazji jedna bardzo ważna informacja: to nasza pierwsza bezpośrednia relacja z zakończonych zawodów od momentu powstania naszej strony internetowej. Od teraz to już będzie standard.
Po półrocznej przerwie przywitaliśmy się z Wielką Krokwią w piątek na treningach i kwalifikacjach. Piękna pogoda i wieczorne skoki – nic nie zapowiadało, że w ten weekend coś pokrzyżuje nam wspaniałą zabawę. Ale o tym potem. Jak na dzień kwalifikacji publiczność dopisała. Na wysokości zadania stanęli również prowadzący całą imprezę, którzy uczyli wszystkich nowego tańca w rytm samby. Trochę dziwne i śmieszne ruchy wszyscy przyjęli z aplauzem.
Przede wszystkim dopisał Adam. Pomimo że nie musiał się kwalifikować do sobotniego konkursu oddał drugi co do długości skok – 130 metrów. Dłuższy skok oddał jedynie Austriak Lukas Mueller skacząc 135,5 metra.
Kwalifikacje skokiem na 126,5 metra wygrał powracający po kontuzji Austriak Gregor Schlierenzauer. To był jego pierwszy konkurs w sezonie 2009/2010. Sobota była już trochę inna, ponieważ… zaczęło padać. Prowadzący raczyli nas piosenkami w stylu “Ciągle pada” czy “Jesteśmy nieprzemakalni”. Peleryny stały się towarem na wagę złota. Publiczność wyglądała jak “kolorowe kredki” z piosenki przedszkolaków. Ale impreza była jak zwykle świetna, a nowa brazylijska samba robiła furorę.
W konkursie wzięło udział dziewięciu polskich skoczków na czele z Adamem Małyszem. Czołówka skoczków skakała bardzo dobrze i wysoko postawiła poprzeczkę naszemu Mistrzowi z Wisły. Po pierwszej serii Adam był czwarty, a prowadził niesamowity Schlieri. Skokiem na odległość 128,5 metra w drugiej serii udało się Małyszowi znów wskoczyć na podium w Zakopanem. Był trzeci. Kto wygrał? Gregor Schlierenzauer. Choć cały czas podczas konkursu padało, publiczność mogła być z wyników konkursu zadowolona.
W niedzielę… znowu pada.
My tam z cukru nie jesteśmy, przeżyliśmy już 15-sto stopniowe mrozy, opady śniegu to i deszcz nam niestraszny. Choć na niedzielny konkurs przyszło mniej osób niż w sobotę my byliśmy w komplecie. Pobiliśmy nasz rekord osób, które stały pod naszą flagą BIELSKO-BIAŁA STRACONKA. Było nas szesnastu! Aura nie przeszkadzała nawet skoczkom, gdyż skakali dalej niż w konkursie sobotnim. Nie wyszedł jednak występ Adamowi. Jak sam powiedział po konkursie “to nie był jego dzień”. Zajął dopiero 21 miejsce. Miał trochę pecha w pierwszej serii – skakał wtedy, kiedy na Wielkiej Krokwi pojawiła się na chwilę bardzo gęsta mgła. Lepiej od niego skakali Łukasz Rutkowski i Kamil Stoch. Oni zajęli odpowiednio 15 i 17 miejsce.
Kto wygrał ? Już nie Gregor Schlierenzauer. Znalazł pogromcę w Norwegu – Andersie Jacobsenie. Gregor był drugi, a trzeci Johan Remen Evensen, który cały weekend na Wielkiej Krokwi skakał wyśmienicie. Konkurs zdominowali Norwegowie, bo ocierając się o “pudło” czwarte miejsce zajął Tom Hilde.
Choć wracaliśmy z Zakopanego trochę przemoczeni, humory nam dopisywały. Z tego weekendu skoków LGP przywieźliśmy trzy rzeczy: pokaźną liczbę autografów skoczków, nową piosenkę w stylu samby, którą wszyscy nucimy do dziś oraz… plastron austriackiego skoczka Davida Zaunera! Młode pokolenie w naszym fan clubie przede wszystkim zajmuje się powiększaniem swoich kolekcji. A że autografy mają już prawie wszystkich skoczków, to teraz zaczynają kolekcjonować coś innego – plastrony zawodników. Jeden już mamy.
Teraz wyczekujemy już tylko nowego sezonu zimowego. A sezon zapowiada się fascynująco, bo oprócz zawodów Pucharu Świata, mamy Olimpiadę w Vancouver i Mistrzostwa Świata w lotach w Planicy. Oj, będzie się działo!