Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 26
Występują: Ich Troje.
W poprzednim odcinku pomimo wylania czary prawdy i pesymizmu, w Związku nadal panuje dobry humor. I wcale nie mam tutaj na myśli aplikacji środka, który specjalnie do tego służy. Doświadczenia z psychoaktywnymi specyfikami już dawno minęły bezpowrotnie. Chyba… A powinno być zupełnie inaczej. Inaczej, znaczy mniej śmiesznie. No bo z czego tu się cieszyć?
Dokonując półrocznego sprawozdania pracy Związku Prezes Apelariusz nie miał zbytnio kłopotu. Przygotowane materiały jedynie opisywały dwie dyscypliny sportowe: skoki narciarskie i biegi narciarskie. Zresztą w bardzo wąskim przekroju. Ponoć aktualnie mamy jednego dobrego skoczka i jedną dobrą biegaczkę narciarską. Tyle ‘wydał’ na świat Związek. A była szansa na kombinację norweską, gdzie swego czasu Prezes uparcie pomagał w utworzeniu czegoś, co encyklopedia powszechna określa jako utopia. Niestety wszyscy kandydaci albo nie umieli skakać albo nie umieli biegać. A biathlon zapytacie? Aktualnie nie ma takiego numeru… Szkoda, bo skutecznie rozkochano kibiców w sportach zimowych a tak naprawdę możemy liczyć jedynie na indywidua.
Więc dalej pytam skąd ten dobry humor w Związku?
– Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!!!! – wykrzyknęła Sabinka – Królowa Sportowcem Roku 2011r. i to trzeci raz z rzędu!
Aaaa…. to takie buty. I mówię tutaj całkiem poważnie: niejednokrotnie Królowa wyprzedzała swoje rywalki i rywali w zawodach na mecie długością swojego buta narciarskiego. Czego nie można powiedzieć o skoczkach narciarskich.
I tak teraz już wszyscy jesteśmy świadomi samopoczucia Prezesa. Oby tak dalej. Do boju Polsko!
A już wkrótce: Nie będę się przecież kłócił z trenerem – powie jeden ze skoczków.