Spokojnie, spokojnie. Nic strasznego się nie stało! Wręcz przeciwnie. Kto lubi sobie poleżeć dłużej w weekend, ten zapewne został szybko obudzony dzisiejszego ranka. Pod warunkiem, że choć przyciszony, ale miał włączony telewizor na sportowej stacji. Bo dzisiaj w Sapporo się naprawdę działo.
Magiczny rekord skoczni Okurayama ustanowił dzisiaj Kamil Stoch
Choć bardzo przeziębiony, w II serii skoczył na niewiarygodną odległość 148,5 metra. Poprzedni rekord pobił aż o 4,5 metry. Nawet Stefan Horngacher z radości oddał swój skok w trenerskim gnieździe. Też go ustał.
Czy coś Wam ten skok przypomniał
No, oczywiście! Willingen 2001, gdzie Adam Małysz przeskoczył wtedy skocznie Muhlenkopfschanze skacząc 151,5 metra. Wtedy po tym skoku Adama Niemcy zostali zmuszeni skocznię tą przebudować. Czy po dzisiejszym wyczynie Kamila Japończycy już zbierają Jeny na przebudowę Okurayamy?
Jednak konkursu Kamil Stoch nie wygrał
Był drugi. Wygrał znowu Stefan Kraft. Zrobił to, co zawsze starał się robić Małysz – oddać dwa równe skoki. I choć po I serii był dopiero czwarty pokonał Stocha, prowadzącego po I serii Roberta Johanssona oraz gospodarza Ryoyu Kobayashiego.
Konkurs jak to w Japonii bywa – loteria
W Sapporo wiatr rozdawał karty i sam decydował, komu pomoże a komu zaszkodzi. Najpierw doprowadził do frustracji Maćka Kota, który oddał najkrótszy skok w konkursie. Potem nie pomógł Wolnemu, nie pomógł również Huli i Kubackiemu. Jako tako neutralny był w próbie Żyły i Stocha. Podsumowując ten jakże ważny czynnik w skokach narciarskich, dzisiejszy konkurs po raz wtóry potwierdził, że uśrednianie przeliczników za wiatr to nadal porażka FISu. Trzeba z tym szybko skończyć, albo szybko usprawnić. Nawiasem mówiąc pomiar odległości poprzez sędziów stojących wzdłuż zeskoku to również prahistoryczna forma w dobie tak rozwiniętych nowoczesnych technologii.
Wracając do samych skoków. Do wysokiej i stabilnej formy wrócił Stefan Kraft. Przypominam, że to również Austriak wygrał tydzień temu w Zakopanem. W podobnym stylu. Dwa równe skoki. Regularnie pnie się w klasyfikacji Pucharu Świata. Przegonił Żyłę i jest tuż za Stochem. A za niespełna miesiąc będzie bronił dwóch złotych medali MŚ z Lahti. To jednak nie znaczy, że zachowuje się jak Ryoyu Kobayashi na początku sezonu. Jeżeli uda się Kamilowi oddawać podobnie dwa równe skoki to w Seefeld i w Innsbrucku będzie baaaardzo ciekawie.
A drużynowo?
My nadal nie mamy czwartego, Niemcy dzisiaj też nie najlepiej i dołożyliśmy im trochę w Pucharze Narodów. Jedynie duży progres widać u Austriaków. Właśnie wymieniłem moich trzech kandydatów do medali MŚ w konkursie drużynowym. Oczywiście w tej kolejności, którą wymieniłem.
Za oknem mojego domu znowu sypie śnieg. W Sapporo ma również sypać. Cóż, trzeba zapalić w kominku, wypocząć, no i właśnie. Warto się kłaść spać, czy może damy radę dotrwać do drugiego konkursu na Okurayamie już w niedzielę o 02.00. No co, a w Sylwestra się da? Kto wstanie, w nagrodę będzie mu dane odśpiewać Mazurka Dąbrowskiego. W końcu. Obiecuję.
Wyniki i klasyfikacje:
Sapporo konkurs indywidualny – sezon 2018/2019 – sobota
Klasyfikacja indywidualna PŚ – sezon 2018/2019
Klasyfikacja indywidualna TCS – sezon 2018/2019