Na ten wyjazd jak co roku czekaliśmy długo. Obecny nasz wyjazd miał być wyjątkowy. Dlaczego? Bo podczas tego weekendu skoków w Zakopanem mijało 10 lat od pierwszego uczestnictwa na żywo w zawodach PŚ. A było to dokładnie 20 stycznia 2002 roku w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. Kto wtedy wygrał? ADAM MAŁYSZ!
Pierwszy dzień – czwartek. Nie wypadało nie być na kwalifikacjach. I tu małe zaskoczenie. Nie pamiętam, aby na kwalifikacjach w przeszłości było tak wielu kibiców. Media żartowały, że na niejednych zawodach PŚ jest mniej kibiców niż na Wielkiej Krokwi w czwartek. To zapowiadało dobrą frekwencję na kolejne dni.
Polacy skakali świetnie, bo aż 10 skoczków zapewniło sobie start w piątkowych zawodach. I tu super niespodzianka. Kwalifikacje wygrał Piotr Żyła! Choć na skoczni ciepło nie było, Piotrek swoim wynikiem rozgrzał kibiców. Zrobiło się sympatycznie. Nam również było bardzo miło, gdyż wiemy, że nasz transparent Bielsko-Biała Straconka pokazywano bardzo często. Kibice oszczędzali siły na pozostałe dni, gdyż dużych flag tego dnia nie było.
Na czwartkowy wieczór zaplanowaliśmy podsumowanie naszych 10 lat ze skokami. Wspomnień nie było końca. A jest co wspominać: 68 konkursów różnej rangi na żywo, wiele wspaniałych zwycięstw Adama Małysza i Kamila Stocha, chwile trwogi i smutku oraz niespodziewane zwroty sytuacji – również szczęśliwe jak i smutne. Całość zakończyliśmy konkursem na wzór teleturnieju „Jeden z Dziesięciu”. Zwyciężyło młode pokolenie – Piotr. Cóż, w nich nadzieja na przyszłość.
Drugi dzień – piątek. Pierwszy dzień konkursów PŚ w Zakopanem. Niestety – wiało i padał gęsty śnieg. Trochę loteria. Ale było widać, że Hofer z Tepesem próbują dać równe szanse wszystkim, bo zawodnicy często schodzili z belki. Wydaje się, że ich praktyki trochę się zmieniły. Stoch, Żyła i Zniszczoł skakali ponad 120 metrów. Oprócz tej trójki do II serii awansował jeszcze Maciej Kot. Zachwyceni byliśmy szczególnie Olkiem Zniszczołem, który po serii I zajmował 18 miejsce. Ale to Kamil Stoch tego dnia miał walczyć o zwycięstwo. Był drugi tuż za Severinem Freundem. Kamil tracił do Niemca 3,1 pkt. Do historycznych ciekawostek należy fakt, iż najwyżej sklasyfikowany Austriak zajmował dopiero… 12 miejsce! Był to Schlierenzauer. Był tuż za Piotrkiem Żyłą.
II seria dla całej czwórki Polaków była bardzo udana, choć tylko dwóch z nich skakało dalej niż 120 metrów. Nadal zachwycał Aleksander Zniszczoł. Skoczył 123 metry i ostatecznie zajął świetne 9 miejsce, najlepsze w historii swoich startów w PŚ. Liczyliśmy jednak na genialny drugi skok innego skoczka – Kamila Stocha. I nie zawiedliśmy się! Kamil skoczył 135 metrów! Nikt tego dnia nie był w stanie skoczyć dalej! Prowadzący po I serii Freund po skoku na 113 metr ostatecznie był 10. KAMIL WYGRAŁ! Wielka Krokiew oszalała!
Stało się to, o czym marzyliśmy dzień wcześniej. Bo właśnie dokładnie 10 lat temu 20 stycznia 2002 nasz Fan-Club po raz pierwszy był na żywo na skokach i to na Wielkiej Krokwi. Wtedy wygrał Adam Małysz. A teraz wspaniały prezent na nasz jubileusz zrobił nam Kamil. Czy to nie jest wspaniałe? Świętowaliśmy wszyscy. Dla nas to było coś wielkiego. Dla Kamila także. Jak sam powiedział po konkursie zwycięstwo w Zakopanem to jak zdobycie Mistrzostwa Świata.
Trzeci dzień – sobota. Apetyty wzrosły. Wszyscy oczekiwali powtórki z piątku. Do drugiego konkursu w Zakopanem zakwalifikowało się 10 Polaków. Najlepiej w I serii skakał… Olek Zniszczoł. Skoczył 123,5 metra i był dziewiąty. Kamil skok zepsuł. Skoczył tylko 122 metry i był siedemnasty. Jasne było, że tego dnia już nie wygra. Po I serii prowadził Bardal, dalej był Kofler i Schlierenzauer. Wszyscy skakali ponad 130 metrów. Z Polaków do II serii awansował jeszcze Maciek Kot i Piotr Żyła.
II seria była bardzo udana dla całej czwórki Polaków. Wszyscy skakali bardzo daleko. Swoje pozycje poprawili wszyscy. Ex equo miejsce osiemnaste zajęli Kot i Żyła. Czternasty był Olek Zniszczoł. A Kamil? Jak się później okazało oddał najdłuższy skok tego dnia – 133,5 metrów. Po swojej próbie długo prowadził. Jednak ostatecznie zajął miejsce siódme. Konkurs wygrał Schlierenzauer. Było to jego 39 zwycięstwo w PŚ w karierze. Tym samym zrównał się ilością zwycięstw z Adamem Małyszem. Drugi był świetnie skaczący w Zakopanem Richard Freitag. Trzeci był Bardal.
Weekend był bardzo udany. Nasz jubileusz, zwycięstwo Kamila Stocha na nasze „10 urodziny” – to duży wyczyn. Taki scenariusz przed całym weekendem kupilibyśmy „w ciemno”. I choć ułożyło się tak, że w całej klasyfikacji generalnej PŚ Kamil spadł o jedno oczko to różnice w całej czołówce znacznie zmalały. Teraz przed nami Sapporo. Nie jedzie tam Gregor. Jest duża szansa na dalsze odrabianie strat do ścisłej czołówki PŚ.
Żegnamy Zakopane na kolejny rok. A przepraszam – tylko na pół roku. Przecież nikt nie wyobraża sobie Letniej Grand Prix bez Wielkiej Krokwi.