Powołanie Klemensa Murańki do kadry skoczków na inauguracyjne zawody Pucharu Świata w fińskim Kuusamo w sezonie 2010/2011 jest doskonałym powodem na przypomnienie słów jakie padły w wywiadzie dla Gazety Wyborczej w kwietniu 2008r.
Opowiadaliśmy w nim, że czekamy na tego, który zastępując Adama Małysza, będzie kontynuatorem sławy polskich skoków, sukcesorem, który niczym magnes przyciągnie jeszcze więcej kibiców na polskie skocznie. Będzie powodem kłótni w domach polskich rodzin, gdzie żony fanów z nienawiścią i pokorą będą musiały oddać telewizyjnego pilota lub oglądać House’a następnego dnia z powtórki w przypadku relacji skoków o tej samej porze. Będzie tym, który zdecyduje o zakończeniu kariery Ammanna.
Aż wreszcie będzie tym, który zniechęci do uczestnictwa lokalnych kibiców w zawodach na takich obiektach jak Bergisel czy na skoczni im. Paula Ausserleitnera w Bischofshofen.
Powołanie Klimka do narodowej kadry jest sporą niespodzianką. To będą jego pierwsze zagraniczne zawody w Pucharze Świata. Sam zawodnik nie kryje zadowolenia i radości z decyzji swojego trenera jak również tremy, która przypadła wraz z nominacją. Zupełnie szczerze mówiąc oczekiwałem takiej informacji. Czekałem cierpliwie, aż zgaśnie niepotrzebny szum o mega talencie, który ujawnił się u dziesięciolatka. Ktoś, kiedyś popełnił błąd wystawiając go jeszcze jako dziecko na próbę medialnego kaprysu. Na szczęście obecnie rzadko dochodzą do kibica informacje co się z nim dzieje. Media nie kreują już tak jego wizerunku.
Istnieje jednak obawa, co się stanie kiedy zacznie odnosić wielkie sukcesy już teraz, mając 16 lat. Trzymam kciuki i wierzę, że dzisiaj otwieramy nową kartę historii polskich skoków i osobistą samego Klimka.
Klimek! Życzę Ci stałych powołań do kadry. Udowodnij, że nie przypadkiem rywalizować będziesz z najlepszymi. Dołącz do ścisłej czwórki najlepszych polskich skoczków i zdobądź dla Polski drużynowy medal w Oslo. My tam będziemy a ja wówczas powiem: ‘A nie mówiłem!’. Będę czekał cierpliwie.