Innsbruck przywitał skoczków narciarskich inaczej niż Garmisch-Partenkirchen – nad skocznią świeciło piękne słońce i było prawie bezwietrznie. Konkurs nr 3 zapowiadał się zatem bardzo ciekawie i co najważniejsze warunki do skakania były równe dla wszystkich zawodników.
Faworyci w zawodach ci sami: Morgenstern, Ammann, Hautamaeki, Małysz. Komplet 20 tysięcy austriackich kibiców przyszedł pod Bergisel jeszcze z jednego powodu – po przerwie do ‘objazdowego cyrku FIS’ wrócił Gregor Schlierenzauer. Ciekawość była tym większa, iż Bergisel to ‘jego skocznia’, a miejsce, w którym się urodził leży kilka kilometrów od niej.
Emocje związane z konkursem rosły wraz z ilością oddanych skoków. Prym wiedli Austriacy. Widać było, że każdemu z nich zależy, aby jak najlepiej pokazać się swojej publiczności. I to im się udało. Tradycyjnie oprócz skoczków z Austrii od wielu już konkursów do dziesiątki wskakują jedynie Ammann, Małysz, Hautamaeki i któryś z Norwegów. Tym razem był nim Tom Hilde, który zajmował po I serii czwarte miejsce.
Świetnie pokazał się Adam. Skokiem na odległość 128 metrów plasował się tylko za Morgim. Ważne jest to, iż Adam ‘pozwala’ sobie na dalekie skoki nawet w gorszych warunkach od innych. Wiatr raczej nie przeszkadzał skoczkom, jednak Adam przy swojej pierwszej próbie miał lekki wiatr z tyłu. Najgroźniejsi rywale w walce o podium w TCS byli za Małyszem.
II seria w dziesiątce nic nie zmieniła. Ten kto oddawał swój skok obejmował prowadzenie w konkursie. Jedynie Morgenstern nie dał żadnych złudzeń, kto w chwili obecnej jest skoczkiem w najlepszej dyspozycji. Za nim na pudle uplasowali się Małysz i Hilde. Kolejne miejsca to Ammann, Hautamaeki, Fettner i Kofler.
Dużo dobrego można powiedzieć jeszcze o Kamilu. W I serii skoczył 124,5 metra i zajmował 22 miejsce. Drugi skok Kamil jednak zepsuł i skoczył tylko 116 metrów. Pomimo to w całym konkursie awansował o jedno miejsce wyżej. O skokach Huli i Kubackiego trudno powiedzieć cokolwiek pozytywnego. Do drugiej serii nie awansowali.
Austriacy byli zadowoleni ze swoich skoczków. Morgi potwierdził, że to, co się stało w Ga-Pa to wypadek przy pracy w trudnych warunkach atmosferycznych. My również możemy być bardzo zadowoleni. Drugie miejsce Małysza i gest z ‘paluszkami’ po wylądowaniu napawa optymizmem. Czy ten optymizm należy przekładać na wyniki w całym TCS? Może i tak, bo miejsce na podium całego Turnieju jest bardzo realne. Po konkursie w Innsbrucku Adam wyprzedził w klasyfikacji Matti Hautamaekiego i jest już trzeci. Czy jest szansa na pokonanie jeszcze Ammanna? Strata to ponad 16 pkt. A Morgi? Jeśli nie będzie żadnej katastrofy to cały Turniej powinien wygrać. Swoją sytuację porównał do budowania domu, w którym nie ma jeszcze tylko dachu. Strata Adama do niego jest mówiąc delikatnie poważna – 42,9 pkt. Ale jak mówił zawsze trener Górski: dopóki piłka w grze… wszystko jest możliwe!
Nie mieliśmy szczęścia oglądać sukcesów Polaków będąc w latach poprzednich na austriackiej części TCS. Stało się tak tym razem bez naszego udziału. Trochę żal, ale mocno wierzę, że gdy Adam zobaczy naszą flagę Bielsko-Biała Straconka na skoczni na Holmenkollen w Oslo to… ?! Ale na razie niech skończy się TCS, a po drodze mamy jeszcze Zakopane.
A może spotkamy się w Bischofshofen? Decyzja Fan-Clubu jeszcze nie została podjęta!