
Na samym początku mam apel do FISu. Panie Walterze Hoferze Kochany! Prosimy, zostaw nam na stałe zawody pucharowe w Predazzo! Zadowoleni będą wszyscy. Polscy kibice zagwarantują Ci frekwencję, sami zaś będą prze-szczęśliwi, bo to cudowne i szczęśliwe miejsce dla polskich skoków narciarskich!
No. Najważniejsze załatwione. Co dalej? Dalej same dobre, gdzie tam dobre – rewelacyjne wieści z Trampolino Dal Ben.
Dawid Kubacki po raz pierwszy w karierze wygrywa konkurs Pucharu Świata!
Doczekał się, a czekał na tą chwilę 10 lat. Cierpliwość została nagrodzona. Kubacki od początku tego sezonu dawał sygnały, że ten moment jest bliski. Najpierw były miejsca na drugim stopniu podium. I zapewne gdyby nie Ryoyu (o nim jeszcze dzisiaj będzie) już dawno Mazurek Dąbrowskiego grany byłby dla Dawida. Od dzisiaj to skoczek numer dwa w polskich skokach. Pewny siebie, mocny na progu, piękna sylwetka w locie. Dzisiaj ta wizytówka Dawida została jeszcze okraszona notą dwadzieścia od włoskiego sędziego. Dawid, brawo, brawo, brawo!
I dzisiaj znów dwóch Polaków na podium
Bo to nie koniec dobrych wieści. Trzecie miejsce w konkursie, podobnie jak wczoraj, w swoim 300-setnym występie w Pucharze Świata zajął Kamil Stoch. Do drugiego dzisiaj Stefana Krafta zabrakło mu zaledwie 0,3 punktu. I gdyby nie pierwszy, słabszy jak zwykle skok Kamila (podobnie jak wczoraj) mogło to podium wyglądać inaczej. A kolejna dobra wiadomość to ta, iż w II serii konkursowej po raz pierwszy w tym sezonie wystąpiła cała szóstak Polaków. Cudnie.
A gdzie Ryoyu?
Wymieniony przeze mnie wczoraj rekord ilości wygranych konkursów z rzędu został przez Kobayashiego tylko wyrównany. Dzisiaj coś pękło. Jeszcze po I serii Ryoyu był drugi, tuż za naszym Dawidem Kubackim. Sympatyczny Japończyk tym razem drugi skok bardzo zepsuł. Skok na odległość 122,5 metra wystarczył dzisiaj jedynie na siódme miejsce.
Każda seria kiedyś się kończy. Nikomu w historii nie udawało się cały sezon tak zdominować, aby innym odechciało się skakać. Czy to właśnie dzisiaj na dobre skończyła się dominacja Japończyka? Myślę , że jedno można założyć. Od dzisiaj zaczyna się presja Ryoyu Kobayashiego. Bo jeśli za tydzień w Zakopanem powtórzy się to, co dzisiaj stało się w Predazzo (choć już chodzą słuchy, że Japończycy rozważają zrobić sobie przerwę od Pucharu Świata), to wszyscy odetchną i uwierzą, że nie wszystko w tym sezonie jeszcze stracone. Przypominam, że za plecami Ryoyu w Pucharze Świata są Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Przecudnie.
Zatem czy jest jeszcze o co walczyć?
Oczywiście, że tak. Dzisiaj jesteśmy dokładnie w połowie sezonu. Zatem druga połowa jeszcze przed nami i co ciekawe wierzę, że jeszcze przed nami.
O wiele mądrzejsi będziemy za tydzień, po Zakopanem!
I tego się musimy dzisiaj trzymać i na to musimy tydzień poczekać. W sobotę na Wielkiej Krokwi będzie konkurs drużynowy. Cała Polska zastanawia się zapewne, jak będzie brzmiało nazwisko polskiego skoczka numer 4. Dzień później konkurs indywidualny. I po nim wszystkie dywagacje będzie można zweryfikować.
Piękny weekend w skokach na włoskiej ziemi skończył się dla nas rewelacyjnie. Zaledwie w dwa dni odbudowaliśmy przewagę w Pucharze Narodów nad Niemcami. W obu konkursach po dwóch Polaków na pudle. Teraz czekamy na nasz kultowe Zakopane. Kibicu – powtórz sobie słowa polskiego hymnu. Przyda się na najbliższą sobotę i w niedzielę.
Wyniki i klasyfikacje:
Predazzo konkurs indywidualny – sezon 2018/2019 – konkurs niedzielny
Klasyfikacja indywidualna PŚ – sezon 2018/2019
Klasyfikacja indywidualna TCS – sezon 2018/2019