Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 28
Występują: Przyjaciel chwili.
W poprzednim odcinku gdy opisywałem domniemaną aczkolwiek nie futurystyczną wizję zagłady Enigmy doszedłem do wniosku, że nie mogę już do końca istnienia Związku opisywać rzeczy, które mogą się w nim nie wydarzyć. Zatem śmiało mogę oświadczyć, że wszystko się może zdarzyć. Wiedziała już o tym pewna Anita, która z pop piosenkarki stała się wielką gwiazdą, która z Porterem (nie jestem pewien ale chyba nie chodzi tutaj o mocne, ciemne piwo) stworzyła doskonały duet i nieprzyzwoite piosenki.
Ale jak już wspomnieliśmy o alkoholu to śmiem twierdzić, iż młodzi skoczkowie szybko dorastają. Niejednokrotnie widziałem to na własne oczy. Śmiem również twierdzić, że niejednokrotnie powinienem to widzieć, choć z przyczyn idealnie tych samych fizycznie nie dawało rady. Precyzując i mówiąc naprawdę szczerze (trzecie pod względem popularności kłamstwo na świecie) muszę powiedzieć, że poza kilkoma przypadkami w polskiej ekipie, pozostałe biją nas na łeb i szyję. I wcale tutaj nie przesadzam.
Alhohol jak wszystkim to jest wiadome, to nic innego jak związek chemiczny, który człowiek szczególnie szybko wchłania do układu pokarmowego. Szybko i prawie zawsze z miłą chęcią. Jak dowodzą najnowsze badania naukowe alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach. O czym żywo przekonujemy się zwłaszcza na uwieńczenie sezonu w słoweńskiej Planicy. Inni naukowcy mówią, że alkohol zabija szare komórki. Tak, wtórują Ci pierwsi, ale tylko te najsłabsze.
Dlaczego jak o tym w ogóle piszę?
Nieocenioną pracą w ostatnich latach nie mogą się szczycić główni trenerzy, masażyści czy lekarze fizjoterapeuci. Choć niewątpliwie wymienieni to warunek konieczny do pracy z zespołem zawodników. Na piedestał wynoszeni są bowiem psychoterapeuci, którzy faktycznie nie mają uregulowanej sytuacji prawnej dotyczącej wymagań, które musi spełnić osoba nazywająca się psychoterapeutą. Zatem wnikliwie śledząc organizację i przygotowania naszej kadry skoczków narciarskich od paru dobrych lat oświadczam, że te chłopaki męczą się jak pusty wielbłąd! Co jest Panowie, nie macie luzu? Proszę popuścić pasa! jak to było za króla Sasa.
Wygląda na to, że aktualnie nasi chłopcy zamiast Wódkę pić to go słuchają…
A już wkrótce: On jest lepszy ode mnie! Czy to akt desperackiej obrony swojej pozycji?