
Nokaut, czyli Puchar Świata w Lahti: 03 – 04.03.2018r.
Po małej przerwie na igrzyska wracamy do Pucharu Świata. Na świętowanie wyników z Pjongczangu przyjdzie jeszcze czas. Bo nie wszystkie rozstrzygnięcia tego sezonu są nam znane.
Przystanek Saupausselka – Lahti
Taka przekąska pomiędzy olimpiadą a norweskim Raw Air, która jak dla mnie miała dać odpowiedź na trzy pytania:
- Czy Andreas Wellinger jest już na tyle mocnym liderem niemieckiej drużyny że można go traktować jako pretendenta do Kryształowej Kuli?
- Czy Norwegowie od razu zdecydowali się na świętowanie zdobytego złota w olimpijskim konkursie drużynowym?
- Czy zasada – kto jest mistrzem olimpijskim na dużej skoczni zdobywa na koniec sezonu Puchar Świata będzie nadal obowiązująca?
No to lecimy z odpowiedziami. Chronologicznie.
Niemiecka ekipa jest bardzo wyrównana. Jeśli ktoś zawodzi, zaraz kolega go zastępuje. To siła tej drużyny. I choć regularnie kilku ich skoczków spokojnie osiąga miejsca w czołówce, to “pewniaka” pokroju Kamila Stocha tam nie ma.
I dlatego twierdzę, że nie można Andreasa Wellingera już teraz okrzyknąć liderem niemieckich skoczków
Ma słabe chwile, a jego problem to nadal psychika. Poczucie rywalizacji na dłuższą metę chyba go przerasta. W grupie zachowuje się inaczej. Fakty? W konkursie drużynowym w Lahti skakał bardzo dobrze i był solidnym filarem, który poniósł Niemców do zwycięstwa. Licząc jego wyniki indywidualne, tego dnia miał drugi wynik. W niedziele już tak dobrze nie było. Zajął ósme miejsce. To solidny wynik, ale po igrzyskach to właśnie Wellinger miał walczyć ze Stochem o Kryształową Kulę. Na razie traci. Przecież w tydzień czy dwa formy się raczej nie da stracić.
Moją tezę potwierdzają oba konkursy w Lahti. Słabsze chwile Freitaga i Wellingera od razu wykorzystał Eisenbichler. Ten, który w Korei nawet nie załapał się do konkursu drużynowego w indywidualnych zawodach zajął miejsce drugie. I dlatego też faworytem do Pucharu Narodów są Niemcy. Zaś Wellinger choć zebrał laury w Pjongczangu na dłuższą metę jeszcze nie dźwiga ciężaru rywalizacji o długofalowe i żmudne cele jak Puchar Świata.
Norwegowie zdecydowanie obniżyli loty po olimpijskich konkursach. Ledwo, ledwo wywalczyli podium w konkursie drużyn. W konkursie indywidualnym jak jeden mąż wszyscy skakali słabo, nierówno. Nie chcę ich podejrzewać o sabotaż czy inne występki, ale jak przypomnę sobie jak w Planicy bawią się ich kibice, to proponuję dać im więcej czasu na odpoczynek.
Pewnie dojdą do siebie za tydzień
Zaczyna się Raw Air. To wszak norweski pomysł i to na ich skoczniach odbędzie się ten maraton podobny do zasad Turnieju Czterech Skoczni. U siebie dać plamę byłoby trochę nie na miejscu. A jak na razie to olimpijski sukces im zdecydowanie nie służy. Powinni natychmiast zobaczyć klasyfikację w Pucharze Narodów, bo może być za późno 😉
Na pytanie trzecie odpowiadam krótko: TAK!
Kto widział, co w Lahti ze swoimi rywalami zrobił Kamil Stoch nie powinien mieć wątpliwości kto odbierze w Planicy Kryształową Kulę!
Kiedyś, nie tak dawno temu ciosy nokautujące potrafił zadawać swoim rywalom jeden skoczek. Nazywał się Adam Małysz. Jego przewagi nad rywalami sięgały nie rzadko po 30 i więcej punktów w konkursie. I nikt się temu nie dziwił. Reszta walczyła wtedy o kolejne miejsca, oprócz pierwszego. Coś podobnego można było zobaczyć w konkursie indywidualnym właśnie w ten weekend. Kamil Stoch wygrał z rywalami z przewagą ponad 28 punktową.
NOKAUT NA SKOCZNI!
Mocny to on był cały czas. Dziś pokazał – no właśnie, nawet nie potrafię tego nazwać. Wiem jedynie, że tego czegoś nie ma Wellinger, Freitag i Norwegowie razem wzięci.
Mocne słowa, wiem, ale po prostu jeszcze jestem pod wrażeniem dokonań Kamila w obu konkursach w Lahti. Oceniając to na gorąco, kolejne dwa, może trzy konkursy mogą zakończyć walkę w tym sezonie. Spokojnie, mam jednak zdrowy rozsądek i wiem, że jeszcze przed nami sześć konkursów, czyli aż 600 punktów do zdobycia. No ale jak tu mieć zdrowy rozsądek po takim nokaudzie. No dobrze, może się ktoś podniesie i zacznie jeszcze walczyć ;-). Choć wątpię 😉
Przed nami druga edycja turnieju Raw Air
W skład wchodzą dwa konkursy drużynowe i cztery indywidualne. Liczą się jeszcze kwalifikacje. Morderczy turniej tylko dla twardzieli. Osobiście jednego znalazłem. Lubi powalać na deski 😉