
Puchar Świata 18-19.03.2017 – Vikersund, NORWEGIA
My już jesteśmy w Kranjskiej Gorze. November już czeka. Czeka na ostatni weekend sezonu. Jest nadzieja, nowa nadzieja!
Ale zanim będziemy dzielić się z Wami wrażeniami z pobytu w Planicy podsumujmy to, co wydarzyło się kilka dni temu. Bo te wydarzenia spowodowały, iż w zupełnie innych nastrojach wyjeżdżaliśmy do Słowenii.
Było już źle i nerwowo. Nowy twór czyli Raw Air obnażył zmęczenie sezonem. Naszej reprezentacji to również dotyczyło. Bardzo stopniała przewaga w Pucharze Narodów, Kamil Stoch nadal odstawał od Stefana Krafta. Działy się niedobre rzeczy.
I stało się coś, co wlało w nas dobry nastrój
Vikersund stało się miejscem odrodzenia, powrotu dobrej energii. I choć Norwegowie nie byli gościnni (szczególnie w konkursie drużynowym) to polscy skoczkowie dostali nowych sił.
Całość zamknął klamrą Kamil Stoch. W konkursie indywidualnym, na zakończenie Raw Air nie dał szans swoim konkurentom. Wygrał. Jego konkurenci przeżywali swoje słabsze chwile. Szczególnie Wellinger. Kraft też otarł się o wielką porażkę.
Efekt jest taki – wracamy do gry o najwyższe cele!
Nieważne, że Stefan Kraft wygrał nowy norweski zabójczy turniej. To nie był nasz cel. Nasza reprezentacja odrodziła się do walki o najwyższe cele. I choć do końca sezonu został ostatni piękny weekend w Planicy – to wystarczy.
Nie piszę celowo o przebiegu ostatnich konkursów. To każdy widział i może ocenić po swojemu. Ważne jest to co tu i teraz. I to, że wszystko się jeszcze może zdarzyć.
I tak zaczynamy ostatni weekend w sezonie 2016/2017. Jesteśmy po kwalifikacjach. Na razie mamy „sportowe szachy”. Nikt nie chce odkrywać kart. Ale pomimo tego potwierdzam, iż nasi nie mają „spiny”. Wczoraj czyli w środę udało nam się zamienić z naszymi skoczkami kilka słów w hotelowej atmosferze. Podpisy na zdjęciach były chwilą dla nas – kibiców. Oświadczam – jest dobra i bojowa atmosfera. I dało się z nimi pożartować.
Z innymi również. Wszyscy uśmiechnięci. Między innymi Robert Mateja, trener norweskich skoczków, Stjernen, Johansson, Goldberger, Romoeren, Adam Małysz, nie mówiąc o wszystkich naszych zawodnikach. Było miło.
Zapowiada się zatem super ciekawa końcówka sezonu
Odżyły nadzieje i wiara w pełny sukces. Przed chwilą oznajmiłem wszystkim, że w niedzielę odśpiewamy Mazurka Dąbrowskiego – dwa razy! Jest nowa nadzieja! Nowa siła. Nowa motywacja. A my jesteśmy pośród tych wydarzeń.