
Kolejny, już trzeci weekend ze skokami narciarskimi za nami. Można zacząć wyciągać pierwsze wnioski, jak zawodnicy „przeszli” z sezonu letniego do skakania na śniegu. Ale po kolei.
Początek należy do Samuraja
Bezdyskusyjnie. Z Niżnego Tagiłu w dalekiej Rosji Ryoyu Kobayashi wywozi kolejne 160 punktów w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. W sobotę był trzeci, w niedzielę znowu wygrał. Japończyk skacze ładnie technicznie, daleko i to bez większego znaczenia, czy wieje pod narty, z boku czy w plecy. Początek sezonu zdecydowanie należy do niego. W Pucharze Świata prowadzi z bezpieczną przewagą. Ale to dopiero początek.
A co dalej?
A dalej robi się ciekawie. Na wielu frontach. Po pierwsze tzw. „nazwiska” zawodzą. Część ma już swoje lata (dobrze, że piszę o skokach męskich, bo mógłbym zostać zlinczowany). Do głosu dochodzą młodzi. Nie są to jeszcze wystrzały formy w ich przypadku, tak jak na przykład zrobił to Gregor Schlierenzauer przed laty, ale miło się ich ogląda. Timi Zajc, Antti Aalto, Kilian Peier, Kevin Bickner, Anze Lanisek – to niektóre nazwiska, które łakną sukcesów i robią stały progres.
Weekend należał do trzech skoczków
Kobayashi, Forfang i nasz Piotrek Żyła opanowali całe podium w obu konkursach. W sobotę wygrał Johann Andre Forfang. O 0,2 punktu z Norwegiem przegrał Piotr Żyła. Trzeci tego dnia był lider Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi. W niedzielę nikomu nie dał szans wspomniany już kilka razy Japończyk, za nim uplasował się Forfang, trzeci był niesamowity Piotr Żyła.
Niesamowity Piotr Żyła
To właśnie Piotrowi zamierzam poświęcić trochę więcej czasu. A tam, trudno, może niektórzy się oburzą, ale zaryzykuję – całą dalszą część artykułu. Z kilku względów. Po pierwsze po trzech weekendach tego sezonu wielu już zauważyło, że z naszym „Wiewiórem” przeprowadzić jakiś wywiad to będzie nie lada przeprawa. Facet zmienił się bardzo. W stosunku do poprzednich sezonów uśmieszków zostało 0%, dowcipów i śmiesznych scen – brak, bycia wszędzie o wiele za dużo – nie odnotowano. Kto i co zrobił naszemu Piotrkowi?
Po drugie – forma sportowa to chyba największa niespodzianka na początku sezonu. No może zaraz po Kobayashim. Żyła skacze bardzo ładnie. Na progu żadnego poprawiania się, fajeczka przeszła dawno do historii. W locie podobnie jak Kamil Stoch – równo, bez poprawek, bez korekt lotu, nisko. I to wszystko powoduje, że obecnie w całym cyklu PŚ zajmuje miejsce drugie.
Metamorfoza sezonu?
Zdecydowanie tak! Piotr Żyła to nie ten człowiek – na skoczni, po konkursie, przed kamerą. I jak to kupuję.
Jestem zauroczony przemianą naszego skoczka, dlatego proszę wybaczyć, że do analiz wyników i tabel zapraszam aby rozwinąć odpowiednie zakładki na naszym portalu. Tam są szczegóły, tabele, odległości oddanych skoków. Nie potrafię teraz szczegółowo o tym pisać. Jedyne co dzisiaj potrafię to oddać zachwyt nad naszym rodakiem z Wisły.
Wróżę mu sukces w tym sezonie. Jeżeli ta przemiana ma być bramą do wielkich rzeczy to jestem w stanie to zaakceptować. Akceptacja oznacza, że nie będzie łatwo podejść do Piotrka i swobodnie porozmawiać. Patrząc na niego dzisiaj, to nawet bym się tego obawiał.
Wyniki i klasyfikacje:
Niżny Tagił konkurs indywidualny – sezon 2018/2019 – sobota
Niżny Tagił konkurs indywidualny – sezon 2018/2019 – niedziela
Klasyfikacja indywidualna PŚ – sezon 2018/2019
Ja również takiego Piotrka lubię. Dojrzał chłopak ewidentnie. Chyba, zamiast tylko zabawy, dostrzegł w skokach coś więcej, coś na czym mu zależy. Efekty widoczne natychmiastowo 🙂
A tak w ogóle to fajny artykuł 🙂