
Po prawie dwutygodniowej przerwie powrócił do naszego weekendowego rozkładu dnia PŚ w skokach narciarskich. I dzięki Bogu! Nastroje po piątkowych kwalifikacjach nie doprowadziły nas co prawda do stanu niekontrolowanej ekscytacji aczkolwiek dzisiejsza seria próbna rozgrzała nas niemalże do czerwoności, bo w niej na drugim miejscu uplasował się Kamil Stoch a trzecim miejscu Piotr Żyła. Co się musiało więc wydarzyć aby ponownie w geście triumfu wykrzyczeć nasze ulubione jeeeeeeesssssttttt?
Silni przy wietrze w plecy
W przeciwieństwie do wczorajszych kwalifikacji dzisiejsze zawody pokazały kto tak naprawdę jest mocny. Przez całe zawody z różną siłą wiał wiatr w plecy. I od początku stało się jasne, że dzisiejsze zawody nie wygra nikt przypadkowo. Mało tego, byliśmy niemalże pewni, że takie warunki lubią nasi reprezentanci i możemy się spodziewać sporych sukcesów. Już jako pierwszy potwierdził to Maciej Kot, który skacząc w pierwszej serii na odległość 128,5m oznaczało, że zobaczymy go w drugiej serii konkursu. Ucieszyło nas to bardzo, ponieważ męczymy się trochę wraz z nim, widząc jaką walkę toczy na skoczni aby dogonić swoją ambicję.
Naszą pewność szybko zredukowali Stefan Hula i Jakub Wolny. Co prawda Stefan zakwalifikował się do drugiej serii ale nie zdobył dzisiaj żadnego punktu, ponieważ sklasyfikowany został na 31 miejscu. Jakub Wolny oddał chyba najgorszy swój skok w sezonie 119,0m i zajął odległe 41 miejsce. Zanim doczekaliśmy się dobrego startu Dawida Kubackiego (129,0m w pierwszej serii) byliśmy świadkami kilku rozczarowań. Do drugiej serii z powodu bardzo słabych skoków nie zakwalifikowali się Severin Freund (113,5m), Noriaki Kasai (112,0m), Markus Eisenbichler (115,5m), Simon Ammann (118,5m), powracający do PŚ Peter Prevc (126,0m) oraz Richard Freitag (122,0m). Źle się na to patrzy.
Zanim zobaczyliśmy tych najlepszych honor gospodarzy kwalifikując się do drugiej serii uratował Kilian Peier, który ostatecznie zajął na pocieszenie zgromadzonych na skoczni kibiców 21 miejsce. Szczerze mówiąc z transmisji telewizyjnej trudno było wywnioskować jaka narodowość stanowi dzisiaj większość na trybunach. Zaskoczył znowu człowiek zagadka Władimir Zografski 19 miejsce i regularny Antii Aalto, dzisiaj 15 miejsce.
Po pierwszej serii wiadomo było, że zawodów w sobotę nie wygrają Kamil Stoch czy lider PŚ Ryoyu Kobayashi. Oboje plasowali się po swoich pierwszych skokach blisko siebie ale blisko też 10 miejsca. Najważniejsze jednak było to, że po skoku Kamila skakał ostatni nasz reprezentant Piotr Żyła i to on nie zawiódł. Wiewiór oddał w trudnych warunkach skok na odległość 130,0m i tracił do pierwszego Ewgienija Klimowa tylko 1,1 punktu.
II seria to show na najwyższym poziomie
Po skoku pierwszego zawodnika Japończyka Yukiya Sato na odległość 134,5m od razu pomyślałem, że za moment sędziowie obniżą rozbieg a konkurs stanie się wyzwaniem wyłącznie dla najlepszych. Na szczęście nic takiego się nie stało a po skoku Romana Koudelki na 136,5m (11 miejsce w konkursie) widząc jego ekspresyjną radość byłem pewien, że dzisiaj zobaczymy prawdziwe show.
I tak się stało. Każdy następny skok przyprawiał o dreszcze i gdy swój skok oddał Niemiec Karl Geiger, który jako jedyny dzisiaj pokonał odległość 140 metrową (141,0m) wiedziałem, że to może dać mu dzisiaj podium a atakował z 5 miejsca! Wiadomo co się stało. Niemiec tym skokiem wygrał dzisiejsze zawody z Piotrem Żyłą, który oddając swój drugi skok na odległość 136,0m udowadnia, że na ten moment to on jest niekwestionowanym liderem naszej reprezentacji. I teraz pogdybajmy. Co by się stało, gdyby Piotr nie zachwiał swojego lądowania w drugiej próbie?
3 miejsce zajął Austriak Daniel Huber, który także odpalił w drugiej serii (138,5m). Presji chyba nie wytrzymał prowadzący po pierwszej serii Ewgienij Klimow. Rosjanin spadł na 5 miejsce mimo tego, że jego drugi skok wskazywał odległość 134,0m. Czwarty dzisiaj był Norweg Johann Andre Forfang, który w mojej opinii po cicho skrada się do czołówki PŚ.
Klasyfikacja końcowa mogłaby się nieco różnić, gdyby drugi swój skok ustał rekordzista skoczni Domen Prevc (138,0m).
Twój pierwszy raz
Zwycięstwo Karla Geigera było jego premierowym sukcesem w karierze. Podobnie Austriak Daniel Huber po raz pierwszy w swojej historii skoczka staje na podium PŚ. Ryoyu Kobayashi w tym sezonie również odnotowuje swój statystyczny debiut i nie staje na podium zawodów. Cieszy fakt, że do rywalizacji powrócił zdobywca kryształowej kuli w sezonie 2015/2016 Peter Prevc.
Już jutro szansa na rewanż. Kamil poprawi świadome błędy i będziemy się cieszyć jaszcze bardziej niż dzisiaj, zobaczycie!
Wyniki i klasyfikacje:
Engelberg konkurs indywidualny – sezon 2018/2019 – sobota
Klasyfikacja indywidualna PŚ – sezon 2018/2019
Tak. To był piękny konkurs. Dobrze się go oglądało. A po przeczytaniu artykułu dotarło do mnie, że chłopaki, po drugiej serii, zamienili się miejscami. Chodzi mi o Klimowa i Geigera🤔 Cieszy , miejmy nadzieję maleńki kroczek ku lepszej przyszłości Maćka Kota, no i nasz Piotrek a właściwie Piotr – po “dobrej zmianie” 😃 Wielki szacunek dla nich.