Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 7
Występują: Nikt nieznajomy. Groźba Orła.
W poprzednim odcinku Waldemar, wniebowzięty zaskakującym wręcz zainteresowaniem Sabinki źle skończył. Bo niezbyt dobrze zaczął. Ale za odwagę plus. No, plusik. Do dalszej motywacji. Taki mały. Niewidoczny. W zasadzie to kicha, potocznie rzecz ujmując pała. Do kitu. Masakra.
A tymczasem w biurze związku nuda. A cisza!? I gdyby nie wyłącznik czajnika elektrycznego oznajmiający koniec procesu gotowania wody, który mimochodem przypomniał Halince i Sabince, że to nie pora jeszcze na sen, to zapomniałyby nasze panie o Bożym Świecie. Mimo tego Halinka i Sabinka wydają się być zajęte. Nie mam pojęcia czym, bowiem nijak na takie nie wyglądają. Wnet nostalgiczną atmosferę zdecydowała się przerwać Sabinka.
– Halinka, Ty kawkę pijasz czarną czy zabielasz mlekiem?
– Jak mam to zabielam – odpowiedź Halinki nie pozostawiła złudzeń.
I znowu cisza. Co za impet. Wartka akcja. Nuda, nostalgia, pociąg do Trzebini. Nic się nie dzieje. Jaki tu spokój, wszyscy się nudzą, nikt się nie bawi.
Nieprawda. Prezes Turner przypadkiem odkrywa niesamowitą tajemnicę. Aj ja jaj. Może z tego być dym, to już trzeci w naszej webnoweli. Dobrze liczycie.
Z szeroko otwartymi oczyma Apelariusz czyta wypełnione testy kwalifikacyjne Norberta. Co to za testy? Oniemiał. Do Koła Fortuny. Całkiem świeżutkie. O tak, ten teleturniej jest wieczny. Jak ‘last christmas i gave you my heart’.
Natomiast prezes się trochę zaczytał. Niepotrzebnie. Wynik podsumowujący testy Norberta jest daremny. No raczej. Kolejna porażka Madeji. Niezliczone błędy. Norbert w teście na pytanie: państwo na ‘N’ odpowiada Nowakowie. Spółdzielnia pracy Daremny Trud, pomyślał prezes.
No, sztab to prezes ma. Musi przedsięwziąć jakieś optymalne działania weryfikujące poprawność działania całego związku. Cokolwiek to znaczy.
Nudny ten odcinek ale już wkrótce decyzja w sprawie wyciągu na Malince. Orzeł pogroził.