Trzej Królowie to polscy skoczkowie. Małysz, Stoch i Kubacki.
Wczoraj do dwóch pierwszych dołączył ten trzeci – Dawid Kubacki! Mało kto stawiał na niego. Jeszcze dwa tygodnie temu w Engelbergu nie wszedł do drugiej serii przedświątecznego konkursu, w którym zajął 47 miejsce.
Po Oberstdorfie i Ga-Pa przecieraliśmy oczy ze zdumienia, bo tam Dawid skakał wyśmienicie. Dwa trzecie miejsca wpisywały go do grona skoczków, którzy mogą ten Turniej wygrać. Potem Innsbruck i jak zawsze szalona Bergisel. Fenomenalny pierwszy skok na 133 metr pokazał, że po przedświątecznym Dawidzie śladu nie ma. Tego konkursu nie wygrał, ale miejsce drugie pozwoliło mu objąć prowadzenie w całym Turnieju Czterech Skoczni.
Zrozumiana niepewność
Nic do końca nie mogło być pewne. Do walki o końcowy sukces wtrącił się Marius Lindvik. Za to straty po Innsbrucku ponieśli Geiger i Kobayashi. Zatem droga nasz szczyt w cyklu stała otworem, ale czujnym trzeba było być.
Pozostało jedynie dobrze skakać w Bischofshofen. Można było być spokojnym z dwóch powodów. Po pierwsze – Kubacki pokazywał, że forma przyszła błyskawicznie i w odpowiednim momencie. Po drugie – polscy skoczkowie lubią skakać na tej skoczni w Bischofshofen. Można było zatem być dobrej myśli.
Dwa Mazurki Dąbrowskiego
Po cichu liczyliśmy, że na koniec imprezy organizatorzy dwa razy zagrają nam Mazurka Dąbrowskiego. Po pierwszym skoku Dawida można było być tego niemalże pewnym. Kubacki skoczył 143 metry i dorzucił kolejne punkty do przewagi nad rywalami. Skok drugi – 140,5 metra i wszystko stało się jasne. Ostatecznie Dawid Kubacki jako trzeci Polak w historii wygrał Turniej Czterech Skoczni. Od tej chwili znani są nam wszyscy trzej królowie.
Dawid na ten sukces zasłużył. W całym konkursie skakał dobrze i równo. Nie przytrafił mu się zły skok. Skakał najrówniej. Jego cyfry w tym Turnieju to 3-3-2-1. To jego miejsca w poszczególnych konkursach. Jego wszyscy rywale mieli z tym problem, bo zły skok a nawet cały konkurs przytrafił się każdemu z pretendentów do zwycięstwa.
Będzie chwila na świętowanie?
Na świętowanie w tej chwili czasu nie ma ponieważ za kilka dni kolejne zawody. Teraz trzeba się skupić na walce o Kryształową Kulę. Tak, tak, dobrze myślicie! Wróciła wiara, że nasz reprezentant ma na nią szansę. Oczywiście myślimy tu o Kubackim. Jest „w gazie”. Do lidera, dobrze nam znanego Kobayashiego Kubacki traci równe 200 punktów i wszystko jest jeszcze możliwe. Bo takiej dyspozycji, w jakiej jest w tej chwili Dawid nie traci się z dnia na dzień.
Cierpliwy musisz być, jak Dawid
Cierpliwość, pracowitość i pokora oddaje często z nawiązką dlatego z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że takim przykładem jest właśnie król Dawid Kubacki. A i szczęście też jest potrzebne. Czasem dużo szczęścia, jak rok temu w konkursie w Seefeld. Ale na samym szczęściu daleko się nie zajedzie. Na wyśmienitej dyspozycji okupionej ogromną pracą już tak. I aby marsz po końcowy sukces w Pucharze Świata dla Kubackiego właśnie się rozpoczął. No a na koniec sezonu smaczek – Mistrzostwa Świata w Lotach. A co tam, jak brać to garściami.
Klasyfikacje, wyniki konkursów znajdziesz na naszej stronie. Bądź na bieżąco z PŚ w skokach narciarskich.
Trzymam kciuki , zeby forma Dawida nie opuszczala! Mam cicha nadzieje do konca sezonu jeszcze pare razy uslyszec Mazurek Dabrowskiego! Tak trzymaj Dawid! 💪🤩