Proszę o wyrozumiałość. I wcale nie chodzi mi o to, że zaległości czas nadrobić.
Minęło już trochę czasu od rozpoczęcia nowego sezonu. I choć czas leci szybko, coraz bardziej marzę o powrocie tego starego. Był cudowny – każdy wie. Co po nim pozostało? Wiele zdjęć, udanych rozmów, specjalny film z Planicy i inne cudowne chwile. Rozmarzyłem się.
Kibic to specyficzna istota. Z reguły jest wierny. Lubi krytykować. Raczej jest cierpliwy. ALE NIE ZNOSI OBŁUDY! A lato było piękne tego roku. W skokach także, choć bez spektakularnych sukcesów. Nic jednak nie zapowiadało złego. Zwłaszcza, że dało się słyszeć głosy z PZNu – ma być tylko lepiej. “Młodych wilczków” w polskich skokach coraz więcej, pieniędzy od sponsorów nie brakuje, polska myśl treningowa doceniana w świecie (naszego głównego chciano nam podkupić) – żyć, nie umierać.
A CO MAMY TAK NAPRAWDĘ?
Dno, mizerię, dziadostwo i frustracje! Jakby tego było mało, jedyna nadzieja – podwójny Mistrz Olimpijski pierwszy skok w sezonie oddał w Turnieju Czerech Skoczni w Oberstdorfie. Gdyby tak dokładnie posłuchać wszystkich wkoło, to winnym za beznadziejne wyniki należy obarczyć Stocha! Bo to przecież on był duszą drużyny, motywatorem, predatorem, akumulatorem, itp. Zabrakło Kamila – nikt nie umie skakać. Chyba że ktoś ukradł naszym skoczkom talent jak w filmie “Kosmiczny mecz”!
“Kończ Waść, wstydu oszczędź” – powiedział Kmicic do Wołodyjowskiego. Nasi skoczkowie powinni zachować się właśnie jak historyczny Jędruś z “Potopu” – zreflektować się, powoli naprawiać swoje błędy, robić wszystko, aby zatrzeć to, co było złe. Na razie nic takiego po naszych “gwiazdach” nie widać.
Winowajca kryzysu sięgającego dna wrócił do skakania na TCS. Idąc tropem przyczyn i skutków beznadziejnego początku sezonu powinno być od razu lepiej. A tu nadal jest tak, że lepiej nie mówić. Nie chcę się pastwić nad pojedynczymi nazwiskami. Wszyscy zawodzą. Nerwowe ruchy trenerskie tylko zwiększają frustracje, bo młodzi zmiennicy zachowują się tak, jakby wcześniej nie wiedzieli, co to skocznia narciarska. Jak dla mnie – znów nie mamy żadnego zaplecza.
Proszę o wybaczenie, że to pierwszy artykuł w tym sezonie.
Ale o czym wcześniej było pisać? Może o tym, że inne reprezentacje mają swoich “zmienników”? Tylko pozazdrościć Niemcom, Austriakom, Norwegom czy nawet Słoweńcom. Świat już wie, kto to Pungertar, Kraus, Leyhe, Forfang, Tande, Hayboeck czy Kraft. A tak niedawno żałowaliśmy Finów.
Właśnie skończył się Turniej Czterech Skoczni. Wygrał go młody Stefan Kraft. Drugi Hayboeck. Dalej Prevc. Osobiście jestem pod niesamowitym wrażeniem tego, jak skacze Noriaki Kasai. On zaprzecza wszystkim sportowym regułom. Coraz lepiej skacze Kamil Stoch. O innych naszych skoczkach trudno coś dobrego napisać. Z sukcesów na skoczniach Pucharu Świata cieszą się inni. Czy i kiedy to się zmieni?
Za niespełna 10 dni Puchar Świata przyjeżdża do Polski. Liczę na Stocha. Inni mają szansę zmienić opinię na swój temat. Czy tę szansę wykorzystają? Kmicic zrobił wszystko, aby rozbić w pył szwedzką kolubrynę pod częstochowskim klasztorem. Tym samym swoją odwagą wrócił do łask i stał się bohaterem narodowym. Może coś spektakularnego stanie się na skoczni w Wiśle czy w Zakopanem. Wiara i cierpliwość jest. Bo taki jest już los kibica. A grzechy są do rozgrzeszenia. Może zadośćuczynienie przyjdzie w Falun? Jeśli tak się stanie, to chyba kolejny raz przeczytam całą “Trylogię” 🙂
A na razie – Kamil, wracaj do zdrowia!
Trzymam Cię za słowo wypowiedziane w Bischofshofen: “W Polsce będzie się działo”!