Zakopane. Gubałówka. Piątek. Dzień kwalifikacji. Siedzimy przy grzańcu, piękna pogoda, cudowny widok na Tatry. Przysiadła się do nas grupa kibiców. Skąd są, widać od razu. Jasno-zielone kurtki a na nich motywy szczytów górskich. To mogli być tylko Słoweńcy. Krzykliwi jak i my czasem. Od razu jak nas zobaczyli zaczęło się. Adam Małysz! Do dzisiaj to również i ich bohater. Pytamy później, co im się tak podoba w Zakopanem, bo już na początku oświadczają, że są tu kolejny raz z rzędu.
To u Was jest międzynarodowe święto skoków narciarskich
Tak mówią do nas po angielsku. Nasza riposta, bo my też kulturalni kibice jesteśmy, odpowiadamy, że podobnie jak oni do nas to my już kilkanaście razy byliśmy w Planicy i kochamy ich mekkę skoków, czyli Velikankę. „O nie, to w Zakopanem jest coroczne święto skakania”. Przestaliśmy się nawzajem upierać przy swoich racjach. Skończyło się kompromisowo: Oni uwielbiają Zakopane, my odwzajemniamy uwielbienie do Planicy.
Magiczne Zakopane
I tak naprawdę tu mógłbym skończyć pisanie, bo opisana wyżej historia, która trwała kilkanaście minut mówi wszystko. To my mamy to magiczne miejsce, które doceniają kibice z wielu zakątków Europy. Na jeden styczniowy weekend cały świat skoków narciarskich z szacunkiem i z dumą zjeżdża się pod Wielką Krokiew. Nie pamiętam, aby któryś ze skoczków ot tak odpuścił sobie Puchar Świata pod Tatrami. Tutaj zawsze, jak tylko byli zdrowi, przyjeżdżali wszyscy.
A to jest istotne
Nie jest ważne, że nawzajem zasłaniamy sobie widok flagami, na których widnieje napis skąd jesteśmy. Jest szacunek. Często jak trzeba było – powaga. Ale co najważniejsze zabawa nie do opisania. Może i w telewizorze wszystko doskonale widać i na bieżąco ktoś to skomentuje. Atmosfery ludzi z flagami i szalikami, wirującymi jak helikopter opisać się nie da.
Sportowe Zakopane
No dobrze, coś tam o samych zawodach napisać wypada. Sobotni konkurs drużynowy nie przyniósł sensacji. Bo nią byłoby zwycięstwo naszych skoczków. Miejsce na podium można by nazwać niespodzianką. Nadal jednak w naszej kadrze brakuje tego „czwartego”. Pierwszy w konkursie skakał Piotrek Żyła. Szału nie było. Jak po nim w drugiej grupie wylądował Kuba Wolny to pewnym było, że nawet przelatujący wszystkich Stoch i Kubacki strat odrobić nie dadzą rady. I drużynówka skończyła się dla nas na miejscu piątym. Wygrali po raz pierwszy w Zakopanem skoczkowie z Niemiec. Za nimi Norwegia i Słowenia. Nasi znajomi z Gubałówki z miejsca swoich skoczków na pewno się ucieszyli.
Jakie były typy Słoweńców na zawody indywidualne?
I na chwilę muszę jeszcze przy nich pozostać. Próbując wskazać kandydatów do zwycięstwa w niedzielnych zawodach indywidualnych typowali prawie dobrze, jak na dobrze wychowanych gości przystało. „Wygra Kubatki, drugi Timi Zajc. I Zyla“. Wtedy tam na górze uśmiechnęliśmy się do siebie i kciuki w geście aprobaty poszły w ruch. Zgoda była co do Niemców i Austriaków. Ani my ani oni nie chcemy ich na podium. Żaden to szowinizm tylko kibicowanie swoim. A że na skoczni Polak i Słoweniec potrafi się dogadać to już nasza wspólna sprawa.
Indywidualnie w Zakopanem triumfują Polacy
W końcowym rozrachunku, po fantastycznym konkursie, przy równych warunkach dla każdego skoczka było prawie jak przepowiadali nasi goście spod Triglava. Bo i pierwszy i trzeci był Polak. Jedynie nazwiska się im nie zgodziły, bo wygrał Kamil Stoch a trzeci był Dawid Kubacki. Ten drugi to niestety nie był ich Timi Zajc, ani inny Słoweniec. To miejsce wywalczył cały czas dobrze skaczący Stefan Kraft.
To było 35 zwycięstwo Kamila w Pucharze Świata
Tak szczęśliwego Stocha jak w Zakopanem to ja dawno nie widziałem. Cieszył się jak małe dziecko. I słusznie. Zasłużył na to, bo skakał do tej pory dobrze, ale zawsze coś w tych jego skokach było nie tak. A jak już się „poskładał” to Borek Sedlak potrafił wszystko schrzanić puszczając go w najgorszych warunkach.
Dawid bije zaś inny rekord.
Po raz dziewiąty w rzędu stanął na podium. Wyczyn Janne Ahonena, 13 podium z rzędu, może być zagrożony. Po Dawidzie rozczarowania widać nie było. Chyba był zadowolony, choć z jego mowy ciała trudno cokolwiek wywnioskować. Na wysokości zadania stanął również Piotrek Żyła. O reszcie naszych pisał nie będę z szacunku do nich.
Na dodatek
Warto dodać jeszcze: Ryoyu, jak już pisano dawno temu, skończył się ;-), Geiger już tak nie błyszczy, jak jeszcze to było w Predazzo, jak zawsze solidny Kraft, no i ten najniższy wzrostem w stawce skoczków Yukiya Sato strzelił nam w sobotę rekord skoczni, który odebrał Dawidowi Kubackiemu. Filigranowy Japończyk pofrunął na 147 metr. Szacun. Ale nawet pośród dżungli polskich flag widać było jak na dłoni, że na dole skoczni dostał piękny wiaterek pod narty i to wykorzystał.
Jak na wyjątkowe Święto przystało, to właśnie w Zakopanem oficjalnie pożegnaliśmy obecnego Dyrektora Pucharu Świata Waltera Hofera. Trzymał się twardo, ale wzruszenie było. Dumni byliśmy bo Walter oświadczył, że to właśnie Zakopane i polscy kibice pomogli mu zmienić oblicze tej dyscypliny. Bo na polskich kibiców, których zawsze stawiał za wzór mógł liczyć. Nic dodać, nic ująć. Walterze Kochany! Choć czasami bywaliśmy źli na Ciebie to i tak za te wszystkie lata DZIĘKUJEMY!
Cóż więcej…
Każde kolejne napisane zdanie będzie już właściwie zbędne. Kto jeździ na to Międzynarodowe Święto Skoków Narciarskich wie na czym ta magia polega. Żadnemu kibicowi sprzed telewizora opisać tego, jak to wszystko wygląda nie ma nawet sensu zaczynać. A że to święto jest pozytywnie zaraźliwe, widać bardzo często, gdy wokół spotykamy naszych starych znajomych, z którymi już niejedną (przepraszam) niejeden chleb zjedliśmy, ale również kibiców, którzy otwarcie mówią, że są na skokach w Zakopanem pierwszy raz. I niech ten wirus rozmnaża się na potęgę. Tylko że wtedy bilety będziemy musieli zamawiać zaraz po zawodach kończących sezon w Planicy.
No to jeszcze na koniec Słowenia, Planica, kibice i hasło”Kto ne skacze ni Slowenc, hej, hej, hej! Zakopane za nami, ale Planica przed. Może spotkamy naszych znajomych z Gubałówki podczas święta skoków w ich kraju? Szansa jest, bo podobnie jak najpiękniejsze na świecie kurtki ma fanklub November, to te słoweńskie też ładne i charakterystyczne były. To by ci była historia.
Czytam artykuł patrzę na zdjęcie i kąciki ust same unoszą się w górę. Ci ludzie na zdjęciu to cała historia. Każdy inny, wszyscy wspaniali. W nich tkwi siła i dusza tych wyjazdów. Cudnie jest być z Wami 🥰