Satyra o skokach
Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 31
Występują: Para mieszana, ledwo zakochana.
Jeśli sądzicie, że tylko FIS może zaskakiwać to się mylicie. I to grubo…
Jeszcze kilka lat temu, kiedy w dyscyplinach wyłącznie zimowych mogliśmy się cieszyć i być dostatecznie dumni z występów dwóch, no może trzech reprezentantów naszego kraju, zastanawialiśmy się głęboko dlaczego właśnie tylko z tylu. Mimo ustabilizowanej wówczas pozycji i kondycji Związku, odpowiedź na to pytanie jest równie banalna jak naturalny pęd ku zaspokojeniu swoich życiowych materialnych potrzeb.
Kasa
Właśnie w tym czasie, kiedy w skokach narciarskich dominował jedyny i prawdziwy orzeł z Wisły, ten, który jako pierwszy w bezczelny i arogancki sposób zaprzeczył teorii równoważności masy i energii, mówiło się, że <strong>w Związku na kobiety nie ma kasy</strong>. Możliwe, że w obecnych czasach sens i przekaz tej informacji byłby bardziej analizowany przez skrupulatnych i ciekawskich dziennikarzy, ale wtedy nie było wątpliwości, że chodzi o nie wystawianie w zawodach rangi międzynarodowej mieszanych par. I otóż stało się! Nasz kraj w skokach narciarskich nie będą już reprezentowali wyłącznie mężczyźni ale również panie.
Najpiękniejsze kobiety na świecie, najbardziej urzekające naturalną urodą, zachwycające, nadatrakcyjne, symetryczno-liryczne, determinujące u mężczyzn w każdej szerokości geograficznej niespotykane pożądanie, polskie dziewczyny założą kask, gogle, długie spodnie i jednoczęściowy kombinezon. Dramat. To tak, jakby polską złotą jesień i naturalnie pojawiającą się wraz z nią depresję przenieść na styczeń lub luty. Albo w ogóle wykluczyć z kalendarza. Tym bardziej jest to irytujące, bo październikowa pogoda w tym roku jest szczególnie urokliwa.
No cóż, niestety będziemy cierpieć widząc jak to co naturalne i piękne będzie kamuflowane w pieleszach regulaminowego nakrycia. Na pocieszenie jednak powiem, że reprezentacje innych krajów w dyscyplinach zmiowych mają gorzej. Dokładnie odwrotnie.