Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 4
Występują:
Znani i lubiani, po prostu tych troje.
W poprzednim odcinku zawiało tajemniczą misją prezesa Turnera. A teraz gdy wrócił, obdarowywał wszystkich gniewnymi spojrzeniami. Oj coś poszło nie tak.
Panie, Halinka i Sabinka, zachodziły w głowę o powód tego dramatycznego zachowania swojego pryncypała.
Nienaturalne zachowanie prezesa to jeszcze nic. Co mają znaczyć jego przefarbowane na kolor zielony włosy? – pytały się nawzajem.
– To protest! – w końcu wybuchnął prezes, przerywając niespotykaną ciszę w biurze. I wyszedł.
No tak. To pewnie ma związek z wyjazdem prezesa na ten turniej, domniemywały panie. Ale co tak naprawdę się stało? I te włosy. Protest prezesa ujął zdecydowanie podopieczne do tego stopnia, że zapomniały zaparzyć sobie codzienną pyszną kawunię.
Wtem, po dosłownie kilkunastu minutach wytężonej pracy umysłowej Halinki i Sabinki, wchodzi prezes i podniesionym głosem oznajmia.
– Skandal. Jak oni to mogli mi zrobić? Nawet nie dostał propozycji aby ją odrzucić!
I co? I wyszedł.
I wszystko stało się jasne. Nie sposób zrozumieć jak szybko Halinka i Sabinka wpadły na trop. Tylko kiwnęły głowami potwierdzając swoją tezę. Akurat obie panie oglądały galę sylwestrową w telewizji. I jedną i drugą na przemian. Aby nie tracić przyjemności z żadnej z nich.
– No faktycznie – wyrwała zdumiona Halinka.
– Nosz to przecież masz Ty rację – dodała Sabinka – Ja także tego pana z tych troje na scenie nie widziałam.
Ten pan faktycznie był nieobecny. Nie śpiewał w tym samym czasie co sławna Maryla czy to stare dobre szwedzkie małżeństwo zza morza. A przecież ten pan to już jak rodzina. Niesłychane.
A już wkrótce… Rewolucja. Oj będzie się działo.