Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 6
Występują: Gwiazdki oraz trener Bruczek, ktoś od kadr. Albo tylko jednej.
W poprzednim odcinku byliśmy świadkami wielu nieszczęść. Skąd taki pech? Nie wiemy. Ale skończmy już ten wielobarwny wątek. Tym bardziej, że na twarzy prezesa od kilku dni maluje się wielka radość.
A Halinka i Sabinka nie wierzą własnym oczom. W skrócie mówiąc, nie dają temu wiary.
– Kumasz bazę? – rzuciła niespodziewanie Sabinka chcąc w ten sposób zaznajomić Halinkę z młodzieżowym grypsem ufając, że zrozumie o co kaman.
– No hello? – najwyraźniej Halinka nie zrozumiała.
– Czy znasz powód tej wyraźnej radości naszego prezesa? – zapytała już normalnie nie wygłupiając się Sabinka.
– Podobno Norbert wraca do skoków – puściła plotkę Halinka. – U trenera Bruczka deficyt. Nie ma talentów. Nawet sam trener rozpoznaje możliwość skakania z Norbertem. Jak za starych dobrych czasów.
To dopiero nowina. Ba, sensacja rzekłbym. Ale skąd ta zmiana u Norberta? Podejrzenia spływają na brak ofert turystycznych. A jak wiemy wszyscy Norbert uwielbia ciepłe klimaty.
A tymczasem dzwonek. Do drzwi rzecz jasna. To Waldemar przyniósł poranną prasę bo jak nie dawno się okazało, z uwagi na nieobecność Norberta to on teraz pełni rolę kuriera. Ileż to Norbert musi mieć obowiązków w związku. Zaufany pracownik. O planach trenera Bruczka raczej nie dyskutujmy.
Gdy Waldemar tylko wszedł do biura Sabinka nie mogła przestać wpatrywać się w jego twarz. Oj coś tu iskrzy. A bystry Waldemar widząc niespotykane zainteresowanie swoją osobą Sabinki spróbował użyć komplementu bo zaczaił, że coś w trawie piszczy.
– Sabina, no co tam? – prawie burknął.
Kompletna klapa. Kompromitacja. Porażka. Tyle.
Waldemar nie podołał zadaniu i być może zaprzepaścił swoją życiową szansę na bliższe spotkanie z kobietą. O kontaktach z mężczyznami jak do tej pory nic nie wiemy. Ale wszystko do czasu.
A już wkrótce skandal. Dość duży.