Czas nadrobić zaległości. Po Zakopanem czas na odpoczynek – czynny odpoczynek razem ze skokami . Ale o tym w kolejnej relacji. Do Sapporo poleciała cała czołówka PŚ. Nikt nie chciał odpuścić tych zawodów. Powód? W klasyfikacji PŚ jest bardzo ciasno. Daleki wyjazd odpuścił jedynie Gregor Schlierenzauer. My czekaliśmy na kolejne sukcesy Kamila Stocha. Wszystkie treningi dawały dużą nadzieję na wysokie miejsca.
W pierwszym konkursie niespodzianką były słabe skoki skoczków z Austrii. Reszta czołówki skakała dobrze. Nad wyraz świetne skoki oddał Daiki Ito. Sympatyczny Japończyk prowadził po I serii. Kamil Stoch był drugi. Dobrze skakali również Piotr Żyła i Krzysztof Miętus. Cała trójka zakwalifikowała się do II serii. Wiatr nie oszczędzał zawodników. Kręcił we wszystkich kierunkach. Nasi reprezentanci poradzili sobie z warunkami pogodowymi. Żyła ostatecznie zajął 13 miejsce, Miętus był 20. Kamil Stoch oddał o 3 metry krótszy skok niż w I serii. 127 metrów ostatecznie dało Kamilowi najniższe miejsce na pudle. Kamila wyprzedził Anders Bardal. Zawody wygrał Daiki Ito. To było pierwsze zwycięstwo Japończyka w Pucharze Świata.
Dzień drugi na Okurayamie zapowiadał się jeszcze lepiej niż poprzedni. Po I serii prowadził Kamil Stoch. Za plecami miał Freitaga i Ito. Lepiej tego dnia skakali Austriacy. Kofler i Morgenstern zajmowali odpowiednio miejsca 5 i 6. W II serii Kamil skoczył tyle samo co w serii I – 131,5 metra. Ostatecznie wystarczyło to na miejsce 2. Wyprzedził go znowu Daiki Ito. Japończyk skoczył 137 metrów. Trzecie miejsce wywalczył Kofler. Reszta naszych reprezentantów uplasowała się w trzeciej dziesiątce.
Wyjazd do Kraju Kwitnącej Wiśni zaowocował zatem świetnymi rezultatami szczególnie Kamila Stocha. Do kraju przywiózł 140 punktów do klasyfikacji PŚ. Pozostała trójka naszych skoczków również zasługuje na pochwałę. Wysokie pozycje Stocha i słabsze występy Austriaków spowodowały, iż skoczek z Zębu nadrobił wiele punktów do czołówki PŚ. To co – Kamil w trójce klasyfikacji generalnej?