Poprośmy kogoś kto na co dzień posługuje się językiem niemieckim aby powiedział “Grzegorz Brzęczyszczykiewicz”. To raczej niemożliwe. Czy w języku polskim nazwa dyscypliny “skoki narciarskie” jest dla Niemca czy Austriaka łatwiejsza do wypowiedzenia? Trudno powiedzieć, ale Gregor Schlierenzauer powiedział to w naszym języku perfekcyjnie . Spotkaliśmy Go w hotelu w Kranjskiej Gorze podczas zawodów w Planicy w roku 2008 i zdążyliśmy tylko powiedzieć kim jesteśmy i skąd przyjechaliśmy, a on nie zastanawiając się zaczął mówić w naszym ojczystym języku: “skoki narciarskie”, “dziękuję” i “Adam Małysz”.
Byliśmy w szoku!
Większość obcokrajowców niemalże kaleczy wypowiadając nazwisko naszego Mistrza, wymawiając je przez „l”. Ale Schlierenzauer nie miał z tym problemów. Dalsza krótka rozmowa odbyła się już w języku… angielskim. Gdyby miał trochę więcej czasu nauczylibyśmy Go jeszcze kilku słów po polsku, ale… trochę się spieszył.