Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 12
Występują: Pewne świadectwo Adama, błyskotliwy Norbert.
W poprzednim odcinku Adam poddał swoich kibiców nerwowej próbie. Zadał cios. A my? Retorycznie od tego czasu pytamy się nawzajem czy ogłoszenie o zakończeniu kariery naszego mistrza to ostateczne świadectwo. No pewnie, że tak. To tak jakby się zapytać czy ‘można się dobrze bawić bez alkoholu’. No jasne, ale z drugiej strony po co się męczyć. W życiu wszystko musi być jasne, czyli białe lub czarne. Białe to dobro, czerń to zło. Anioł i diabeł. Aczkolwiek znane są przypadki maskarady i można się nieco zagubić, np. taki Zorro. Białe będzie zawsze lepsze od czarnego! No, może oprócz koszykówki amerykańskiej.
A w Związku jak w grobie. A białe plamy i czarna dziura nie wróżą nic dobrego. Oprócz tego, że nic się nie dzieje, to oskara za rolę pierwszoplanową odebrałaby dzisiaj cisza. Ale nie ma się co dziwić. Adam potwierdził to, czego oczekiwano niechętnie. Rozgoryczeni i zapłakani kibice drżą na widok niesłychanej niewiadomej identyfikującej przyszłość skoków narciarskich.
– A co z tym Norwegiem? – zapytała Sabinka. – Przecież to miała być nowa nadzieja – kończyła smutna.
– Nic – odpowiedziała rzeczowo Halinka. – Nie przeszedł testów wydolnościowych. Podobno jest chory na astmę. Związek odrzucił tą kandydaturę – odpowiedziała.
– A ta druga? Z tym Finem też nie wyszło? – ciągnęła Sabinka.
– Zupełnie nie, podobno ciągle hula. Prezes nieco przesadził z tą propozycją. Podobno nikt nie wytrzymałby tempa w treningu. Ale tego nie zrozumiałam jak o tym opowiadał. – szybko zareagowała Halinka.
No to dramat. Takiego przejęcia wizją przyszłości Związku u Halinki i Sabinki już dawno nie widziano. A i prezes Turner w rozpacz popadł. Wszyscy płaczą.
I ciągnąłby się ten temat pewnie dalej w bólu jak tegoroczna zima gdyby nie Norbert, który jako jedyny wydaje się zachowywać zimną krew i jasny umysł.
– Może zajmiemy się polityką? – odpalił Norbert. – Przecież mamy umiejętności, które otworzą nam drzwi do świata wielkiej polityki. Możemy przecież z zaoszczędzonych pieniędzy w Związku rozpocząć kampanię promocyjną. Przy okazji zakupić jakieś podarunki. Zegary na wodę, klepsydry, jojo, wiatraki solarne, scyzoryki drewniane czy ręczniki plażowe. Wszystko z logiem Związku. Na tym polega promocja. Musimy zacząć dawać. – grzmiał Norbert.
No tak. W przypadku Norberta nie ma wątpliwości. Wyraźnie się nadaje. Zazwyczaj nie wie co robi, za to nieźle mu płacą.
A już wkrótce… Cel jest jasny ale skok już nie.