Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 9
Występują: Psychoaktywne działania. Bronek, nowy znajomy Halinki.
W poprzednim odcinku nie było litości. Wióry lecą do tej pory a wyciąg jak stał tak stoi. Odpoczywa.
Tymczasem w biurze związku humor dopisuje. Ale tylko Halince.
– Naćpała się, czy co? – pomyślała Sabinka. Przecież to niemożliwe.
A jednak.
– Halinka, co Ty tak dzisiaj dziwnie wyglądasz? – zdecydowała zapytać Sabinka. – Jeszcze nigdy nie chichrałaś się do monitora?
– Co? Ja? – odpowiedziała lekko zmieszana Halinka. – Ja nic. – dodała i na chwilę się uspokoiła ale nie przestawała się dziwnie zachowywać.
Po chwili znowu. Wybuchła śmiechem a Sabinka tego nie wytrzymała:
– Halina, co ci jest? – zapytała ponownie. – Nigdy przedtem nie widziałam Cię w takim nastroju. I czy możesz w końcu przestać lizać tego lizaka. Przecież kobietom to nie przystoi.
– Dzisiaj mam chyba szczęśliwy dzień – odpowiedziała wreszcie sensownie Halinka. – Same prezenty…
– Prezenty? – zdziwiła się Sabinka – Jakie prezenty? – jeszcze bardziej się zdziwiła.
– Oj, dostałam mejla od znajomego policjanta. Bronka. Spotkałam go dzisiaj na ulicy. Anulował mi mandat z zeszłego miesiąca, no wiesz, ten za niedozwoloną jazdę po chodniku i obrażanie stróża prawa. Jestem przeszczęśliwa i taka żywa, chętna do życia. Mogłabym chyba przenosić góry. Albo tych skoczków na Malinowej skoczni. Taki mam power. I ten lizak, dziwnie smakuje, ale także powoduje lepsze samopoczucie.
– A co mam lizak do samopoczucia? – teraz to już poirytowało Sabinkę. – Ma jakieś specjalne właściwości? – zapytała.
– Nie wiem – odpowiedziała spokojnie Halinka. – Jego też dostałam od Bronka. Zresztą nie tylko mnie się dostał. To była chyba jakaś akcja zorganizowana. Bronek rozdawał te lizaki wszystkim pieszym a nawet niektórym kierowcom samochodowym. Mówię, niektórym bo nie wszyscy zdołali się zatrzymywać, większość omijała Bronka. Aczkolwiek wydaje mi się, że nie stał w zbyt bezpiecznym miejscu na drodze. I dodatkowo uważam, że policjantom nie wolno manipulować ruchem drogowym. Z tym złośliwym przełączaniem świateł to już trochę przesadził. Ale śmiechu było co nie miara. Zamiast dawać mandaty, to je anulował. Strasznie było miło.
A to ci akcja. Kto by pomyślał. Zaskakujące trochę to zachowanie służb pilnujących porządku na naszych drogach. A może to jakieś nowe zasady w ich pracy? Ciężko powiedzieć. Możemy tylko mieć nadzieję, że zapasy tych dobrych zachowań nigdy się nie skończą. Oby, bo przecież nikt nie podejrzewa, że to jakiś efekt uboczny.
A już wkrótce wybory. Dobre i złe.