Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 1
Występują:
Apelariusz Turner – prezes Związku,
Norbert Madeja – były lotnik,
Pani Halinka – sekretarka prezesa, zupełnie niewidoczna w odcinku.
– Norbercie! – zawołał Apelariusz Turner – a Tobie kto wymyślił takie śmieszne imię, he? – zadrwił.
– Powiedz, interesuje Cię dalej Związek?
Norbertowi oczy wyszły niemal na wierzch. I nie wiadomo czy dlatego, że się zdziwił, przestraszył czy nadział… na niespodziewaną ofertę prezesa. Oj, zapachniało pirogiem. Przepraszam, pierogiem. Ale to zupełnie przypadkowo, bowiem stojąca obok gmachu Związku karczma urządzała ‘Tydzień z golonką’.
Ach te zapachy. Nie wiadomo czemu grzyby i mielone mięso skojarzyły nam się z pierogami.
– Zaniemówiłeś? – zapytał ponownie z tą samą miną co przedtem prezes. Jakby nie widział, że zaniemówił.
Norbert nie odpowiedział. Pokiwał tylko głową oznajmując prezesowi, że słyszał wyraźnie co powiedział. Był zaskoczony. I to bardzo.
– Zgłoś się do Pani Halinki – przerwał ciszę prezes – wszystkie dokumenty są już przygotowane. Podpisz, zanim się rozmyślisz – zażartował.
Mowy nie ma. Z takiej okazji nie należy rezygnować. Drugiej takiej szansy od prezesa nie otrzymam, pomyślał Norbert. Tylko czemu ja? Czym sobie zasłużyłem?
Norbert myślał długo. Na darmo.
Może lepiej nie roztrząsajmy tego. Co było to było. Nie musimy być pamiętliwi i odtwarzać tej historii. Dla jego i naszego dobra.
Długo potem…
Uwielbiam robić niespodzianki, pomyślał Apelariusz. Nawet takie małe. Ale oczywiście, czy są to niespodzianki przyjemne czy też nie, to już zupełnie inna para kaloszów. Mówi się kaloszy? Eee, tam.
Skromny człowiek ten Norbert. Na pewno się nam przyda. A jak się nam nie przyda, to przecież mu tego nie powiem, kontynuował swoje przemyślenia prezes. Mam przecież miękkie serce i nie potrafię patrzeć jak ktoś się męczy.
Tu skłamał. Potrafi. Sami swoi.
A już wkrótce… niespodziewany zwrot i zaangażowanie Norberta. Da nam popis. Zobaczycie!