Między ustami a brzegiem Pucharu Świata – odcinek 24
Występują: Rekordzista skoczni, były.
W poprzednim odcinku rozbudziły się nasze nadzieje na wielki powrót Stefana do elity. No i cały ten misterny plan w… ten tego, no wiecie. Takie życie. Raz na wozie, w reszcie przypadków pod nim. Chyba już niewiele z tego wyniknie. Choć nadzieja umiera ostatnia w tej kwestii nie mamy już złudzeń. Stefan musi zostać trenerem i podzielić los Norberta Madeji. Wreszcie Norbert będzie miał sukcesora.
Prezes Apelariusz już zaciera ręce. Jego tajemny plan realizuje się krok po kroku. Rośniemy w potęgę pomyśli Prezes. Z rozmachem.
– A co? Nas nie stać, to kogo stać? – zapytała Halinka Sabinkę chowając do sejfu Związku kolejny ważny podpisany przez Prezesa dokument.
– No tak – odpowiedziała Sabinka. – Dobrze, że mamy nadal wsparcie Adama. Podobno Prezes zaczyna kolejny tajny wspólny projekt.
I to jest prawda. Już wkrótce się sami przekonamy o co walczy Prezes. A ma być tylko lepiej. Podwojony sztab szkoleniowy, nowi serwisanci, psychologowie, lekarze pierwszego, drugiego i ostatniego kontaktu, fizjoterapeuci, biolodzy, fizycy, matematyk, plastyk i stylista. Całość wygląda imponująco. Ta innowacja w Związku zachwyci wszystkich. I dobrze. A to nie wszystko. Prezes planuje odbudować ruiny. I już dzisiaj zatrudnił najlepszego polskiego fizjologa. Nie trudno zgadnąć po co.
– Zajmiemy się leczeniem abstynenckich zespołów alkoholowych oraz schorzeń towarzyszących uzależnieniom – powiedział Apelariusz – Uratujemy Mateusza!
I komu szczęka opadła?
A już wkrótce: Niespodziewane cięcia.