No i dojechaliśmy. O ósmej rano zameldowaliśmy się w Bischofshofen. Miasteczko jeszcze spało i ktoś niezainteresowany TCS nawet by nie zauważył, że to cisza przed wieczorną burzą.
Jako iż nie przyjechaliśmy tam na wypoczynek tylko do ciężkiej pracy (ten kto choć raz był na skokach wie o czym piszę) przed skocznią pojawiliśmy się z grupką kibiców oczekujących na otwarcie bram obiektu. Polskiego kibica wśród innych wyróżnia przygotowanie do wsparcia naszych skoczków: przebranie, czapki, flagi i inne transparenty. Polskich kibiców płci pięknej wyróżnia jedna dominująca cecha: uroda.
I tu małe zaskoczenie – nieznajomi ludzie (czytaj wspaniali polscy kibice), których nie znamy, wiedzą… kim MY jesteśmy! “Ja Was znam, rozwieszacie dużą flagę z Bielska-Białej i macie stronę november.pl. A gdzie macie tą młodzież ze zdjęć z galerii?!”
Mówiąc językiem bardzo młodych ludzi (bo my też się jeszcze młodo czujemy) “koparki nam opadły”. Na taką rozpoznawalność w tak krótkim czasie i to jeszcze za granicą nikt z nas wcześniej nie liczył. Ale jak się później okazało to nie koniec naszego “medialnego sukcesu” tego dnia.
I tak poznaliśmy fajnych i sympatycznych rodaków na stałe mieszkających w okolicach miasta Linz w Austrii – Krzysztofa, Sebastiana i jego siostrę, Klaudię i Dominikę. Razem tego dnia robiliśmy wszystko, aby naszym skoczkom w tej “austriackiej jaskini lwa” skakało się jak najlepiej.
Miejsca do obserwacji wydarzeń mieliśmy znakomite. Wysiłek wczesnego przyjścia na skocznię opłacił się. Jak się później okazało prawie 10 godzin na samej skoczni dało nam nieźle w kość, ale nikt nie narzekał. Wokół nas dziwnym trafem zaczęli gromadzić się inni polscy kibice. Nasze miejsce szybko nazwaliśmy polskim sektorem.
Rozpoczęła się seria próbna. Nic nie wskazywało na jakieś niespodziewane wydarzenia. Przecież pojechaliśmy tam bronić trzeciego miejsca Adama w całym TCS. Jego skok był dobry. Napędził nas strachu Kamil Stoch, gdyż nie wiedzieliśmy dlaczego w serii próbnej nie skakał. Pozwólcie, że o reszcie naszych reprezentantów napiszę tylko tyle, iż w serii próbnej i I serii zawodów oddali swoje skoki.
Tutaj powiem wprost i może narażę się komuś, ale mnie osobiście za występ Kubackiego, Śliża i Huli jest po prostu wstyd. Dostali od nas taki sam doping jak Adam i Kamil. Wyrazu twarzy patrzących w naszym kierunku kibiców z Austrii, Niemiec czy Słowenii nikomu nie życzę. Nie jest to miłe i może dobrze, że w takich momentach nie rozumiemy języka niemieckiego.
Zanim usiadłem, aby opisać relację z naszego pobytu w Austrii zajrzałem na skijumping.pl i delikatnie mówiąc zdenerwowałem się. Czytam tam, iż na loty do Harrachova jedzie Jakub Kot w miejsce Rafała Śliża. Pytam: czy ktoś wie, które miejsce zajmuje Kuba Kot w Pucharze Kontynentalnym (w PŚ sam Kuba chyba nie pamięta, kiedy ostatnio występował)? Jest 54 i na osiem startów ma… 16 pkt!
PYTAM DALEJ: KIEDY SKOŃCZĄ SIĘ WYCIECZKI WIĘKSZOŚCI NASZYCH SKOCZKÓW PO SKOCZNIACH ŚWIATA, PANIE PREZESIE I TRENERZE? Prezes Tajner był w Bischofshofen i przyglądał się skokom Polaków wraz z ekipą TVP. Jak się Pan czuł po próbach ich skoków, na pewno słysząc doping grupki polskich fanów, którzy blisko Pana śledzili rozwój konkursu? Inni skakali blisko 140 metra, nasi reprezentanci nie mogli dolecieć do 110!
I na koniec ostatnie pytanie: CZEGO ZANIECHALI NASI SKOCZKOWIE A CO ROBILI LATEM? A może komuś pomyliły się pory roku w przygotowaniach do sezonu?
Wiem, że jestem trochę złośliwy ale żeby to zrozumieć trzeba na żywo uczestniczyć w takich zawodach jak te w Bischofshofen, gdzie na ustach innych kibiców widać uśmiechy po skokach polskich reprezentantów.
Ale wróćmy do przyjemnych chwil tego dnia. Chyba spodobaliśmy się prowadzącym zawody z Eurosportu, gdyż tuż przed nami upatrzyli sobie miejsce na komentarze w czasie transmisji. Był czas na krótkie sympatyczne rozmowy z Andreasem Withoelzlem i jego towarzyszem. Na nasze pytanie: Czy relacja będzie teraz z tego miejsca w telewizji, z uśmiechem odpowiadali: tak, przygotujcie się, bo kamera będzie WAS pokazywać 🙂
[-]
Nie omieszkali powiedzieć na wizji, że za plecami mają polskich kibiców Adama Małysza. Tutaj szybko dodaliśmy: i Kamila Stocha. Oczywiście kolega Andreasa zaraz się poprawił. Czuliśmy się wyróżnieni. Cały ‘polski sektor’ łapał za komórki i dzwonił do bliskich, aby na właściwym programie oglądali zawody. Musiało to śmiesznie wyglądać, bo nieźle rozbawiliśmy tym Withoelzla i kolegę ze stacji. Przed wejściem na wizję Andreas odliczał nam sekundy. Śmialiśmy się wspólnie, gdy każdy poprawiał kurtkę, czapkę, szalik, aby się dobrze zaprezentować.
Na koniec naszej znajomości z Eurosportem, Withoelzl złożył swój autograf na naszej fladze i pocieszał nas, że z Adamem będzie jeszcze bardzo dobrze.
Może jeszcze coś o skokach. Cel tego konkursu – ‘pudło’ dla Małysza oddaliło się po pierwszej serii. Adam skoczył 124,5 metra i czekaliśmy na skoki tych, którzy z nim o to podium walczyli. Bezpośredni rywal – Matti Hautamaeki skoczył 132,5 metra i miał nad Adamem przewagę 7 pkt. Prowadzący po I serii Tom Hilde (138 metrów) dał sygnał, że on również chce walczyć o miejsce na podium TCS. Morgi – bardzo zdenerwowany przed pierwszym skokiem – zrobił to, na co czekali członkowie jego Fan-Clubu i inni austriaccy kibice. Skoczył 136 metrów. Po skoku Ammanna na odległość 133 metrów było prawie pewne, kto będzie pierwszy i drugi w Turnieju. Walka o trzecie miejsce miała się rozstrzygnąć pomiędzy Małyszem, Hilde, Hautamaeki, Fettnerem i Kochem. Słaby skok oddał Kamil Stoch. Skacząc na odległość 122 metrów był w trzeciej dziesiątce.
Powoli przygotowywaliśmy się do II serii. Adam Małysz musiał oddać bardzo długi skok, aby odeprzeć atak rywali. I… się nie udało. Choć po słabym skoku Hautameakiego na odległość 116,5 metrze radość była wielka to skokiem Adama na 126,5 metra wiedzieliśmy, że chyba spełni się polskie przysłowie: ‘gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta’. I … tak się stało. Hilde skoczył 132 metry i nie tylko wygrał konkurs ale również wskoczył na trzecie miejsce całego Turnieju Czterech Skoczni. Małysza w całym Turnieju wyprzedził jeszcze Koch i Fettner. Wszystko skończyło się na 6 miejscu w całym TCS.
Morgi w II swojej próbie skoczył 132 metry i tym samym stał się zwycięzcą TCS. Kapitalny skok oddał również Simon (140 metrów), ale to wystarczyło tylko do obronienia drugiego miejsca. Świetny II skok oddał Stoch. 131 metrów pozwoliło na 15 miejsce w konkursie, a my byliśmy z niego bardzo dumni. O innych polskich skoczkach pisałem już wcześniej.
I tak 59 Turniej Czterech Skoczni przeszedł do historii. Trzeci raz z rzędu jego zwycięzcą został skoczek austriacki. Tym razem był to Thomas Morgenstern, który dodatkowo z olbrzymią przewagą prowadzi w PŚ. Ammann, który miał być bez formy po IO w Vancouver regularnie depcze Austriakowi po piętach. Dalej jest już różnie, bo reszta zawodników skacze w kratkę – raz lepiej raz trochę gorzej. W tej grupie są również Adam i Kamil. Dlatego dalsze losy PŚ i MŚ w Oslo mogą dać nam wiele emocji. Czy to będą dobre emocje dla nas, czas pokaże. Adam już nie raz pokazywał, że na największe zawody potrafi się przygotować perfekcyjnie. I zawsze było tak ,że lepiej się ‘goni’ innych niż im ‘ucieka’. A do tego, że Adam już dawno został królem Holmenkollen nie muszę nikogo przekonywać. Tylko martwi mnie jedno – czy przyniesiemy Adamowi szczęście w Oslo? Żartuję, nigdy nie byłem przesądny.
Inauguracje sezonu skoków na żywo mamy już za sobą. Przed nami teraz OPERACJA ZAKOPANE. Tam będzie lepiej niż w Bischofshofen. Na pewno będzie lepiej niż w Bischofshofen!