Pierwszy historyczny konkurs PŚ w Wiśle za nami… dzięki Bogu!
Oczekiwania zapewne były spore, nasze też. A jak wyszło…no właśnie. I z góry uprzedzam – dziś o skokach narciarskich będzie niewiele. Osobiście na zawodach niższej rangi w Wiśle Malince (COC, LGP) byłem razem z grupą novemberowiczów już kilka razy. Kiedy usłyszałem, że nasz ukochany prezes Tajner “wywalczył” PŚ dla Wisły pewne było, że będą kłopoty.
Moja ocena: TO POWINIEN BYĆ PIERWSZY I OSTATNI PŚ W WIŚLE!
Panie Hofer – oddajcie te zawody do Zakopanego!
Od początku było wiadomo, gdzie będzie leżał problem. Na tej bardzo ładnej skoczni nie ma miejsca dla kibiców. Oto moje spostrzeżenia:
- nieprzygotowane ciągi komunikacyjne na sektorach stojących,
- brak profesjonalizmu służb porządkowych – nie mieli pojęcia jak reagować na tłoczących się ludzi,
- duży i piękny telebim postawiony tak, że 3/4 sektora nie widziało nic – ani skoczni ani skoków na telebimie – reklamy musiały być wyemitowane,
- kilka tysięcy ludzi miało do dyspozycji kilka Toi-toiów bez względu na to czy stali czy mieli miejsca siedzące.
Wielu ludzi wokół rezygnowało i opuszczało skocznię a przynajmniej zmieniało zakorkowane miejsca na takie, z których dałoby się cokolwiek zobaczyć. Chciałbym, aby ktoś to wszystko co działo się na zawodach w Wiśle nagłośnił i opisał. Szansa jest.
Wokół nas próbowało się przemieścić wielu ludzi z mediów
Co więcej próbowało to robić wiele osób z ekip uczestniczących w zawodach, którzy z pomieszczeń znajdujących się pod skocznią chcieli się dostać do domków dla zawodników.
A teraz kilka hitów prowadzącego zawody:
- “Dmuchnijmy go!” – krzyczał gdy w powietrzu był Andreas Kofler,
- “Pomóżmy mu, skacze Vasilij Dimitriev” – ja nie znam takiego skoczka,
- “Bardzo zadowolony może być Stefan Hula. Dzięki zepsutej próbie Wladimira Zografskiego zdobędzie 4 punkty PŚ”,
- “Czy będzie prowadził? Może tak, może nie…Nie, niestety zajmuje 26 miejsce.”.
Pan komentator był chyba na innych zawodach. Pomyłek w podawaniu miejsc zawodników i przekręcania nazwisk nie sposób zliczyć. W przerwie (pewnie na prośbę teścia) wystąpił wybitny polski artysta Michał Wiśniewski. Osobiście niewiele wiem z zawodów, ale jest skijumping.pl. Starałem się tylko skupić aby mnie i moich bliskich nie stratowano!
Podsumowując, nie da się wystawić dobrej oceny, bo nawet na szkolną “jedynkę” uczeń coś tam zapewne w głowie ma. Po prostu dno, ignorancja, tandeta. Ale mam nadzieję że ktoś to jeszcze zauważył. Trochę liczę na to, że uwag kibiców władze FIS-u chętnie wysłuchają. A jest takie miejsce, gdzie można bez problemu zamienić kilka zdań z Walterem Hoferem. Gdzie? W Kranjskiej Gorze. Planica kończy PŚ, więc jest szansa że przypomnimy mu to, co działo się w Wiśle.
“Historyczną kompromitację” w Wiśle Malince wygrał Anders Bardal
Za nim uplasowali się Richard Freitag i Rune Velta. Polacy: 6 miejsce – Piotr Żyła, 7 pozycja – Kamil Stoch. Skoczkowie swoimi wynikami wpasowali się w scenerię. Może liżą rany po TCS? Jak mówi Piotr Bałtroczyk “Nuda, nostalgia, pociąg do Trzebinii.” Beznadziejne skoki czołowych skoczków świata i chory Schlierenzauer to były hity wieczoru.
Poirytowany wierny kibic skoków narciarskich czekał już na kolejne emocje w cywilizowanych warunkach organizacyjnych. Jeśli ktoś czeka jeszcze na relacje o samym konkursie to przepraszam – nie ma o czym pisać. Jaka organizacja, takie skakanie…