Spokojnie, żadnych teologicznych wywodów o przemijaniu nie będzie. To tylko przypomnienie, iż każda passa, dobra czy zła kiedyś musi się skończyć. Wiecznie nigdy nie będzie idealnie.
Nie zawsze na konkursy do Kraju Kwitnącej Wiśni wybierali się wszyscy czołowi skoczkowie świata. Droga to daleka. A jeśli dodamy dwie znaczące zmiany czasu w ciągu zaledwie kilku dni to trudno się dziwić, że tej wyprawy nikt nie lubi. W tym sezonie jest jednak inaczej. I choć „odpuszczanie” byłoby dla niektórych sensowne, bo nie ma żadnej imprezy rangi mistrzowskiej, to w klasyfikacji Pucharu Świata jest tak ciasno, jak nigdy. Tym sposobem w obecnym sezonie obsada zawodów w Japonii palce lizać. Jedynym problemem organizatorów jak co roku jest frekwencja na trybunach. Wspomnieć warto fakt, iż Sapporo to największa aglomeracja goszcząca Puchar Świata. W piątym co do wielkości mieście Japonii mieszka 2 miliony ludzi. Na skoki narciarskie przychodzi jednak garstka.
Na ratunek Polscy kibice
Jak zwykle sytuację w części ratują polscy kibice. Część zapewne mieszka i pracuje na miejscu. Ale już wielki szacunek dla tej grupy, która poleciała tam specjalnie na zawody. Doceniły to komercyjne stacje, które nawet zrobiły specjalne krótkie reportaże o tych ludziach. A że November swoje kontakty z takimi ludzi posiada, to w imieniu całego naszego fanklubu pozdrawiam Grzegorza ze Złotoryi i Mirka z Czempina. Chłopaki, pozdrawiamy i chylimy czoła!
Nie nie może przecież wiecznie trwać
Wracając do początku – nic nie trwa wiecznie. Tym razem świetna passa – ilość kolejnych miejsc na podium Dawida Kubackiego zatrzymała się na cyfrze 10. Ciąg sukcesów trwał 35 dni, od 29 grudnia 2019 roku do wczoraj, czyli 1 lutego 2020. W tej klasyfikacji Dawid zajmuje trzecie miejsce wszechczasów. Nie udało się dogonić Petera Prevca (12 podium) i Janne Ahonenna (13 podium). Przebił wyczyny takich asów jak Adam Małysz, Kamil Stoch, Simon Ammann, Gregor Schlierenzauer. Dziś liczenie się skończyło, Dawid BRAWO!
Sportowo, od weekendu w Zakopanem niewiele się zmieniło. Na Okurajamie lekką zadyszkę nadal potwierdził Geiger. Kobayashi może się do końca nie skończył, ale skacze w kratkę. Dawid Kubacki skacze swoje, ale warunki w konkursie niedzielnym pozwoliły jedynie na zajęcie miejsca szóstego.
Stefan Kraft, bohaterem na Ōkurayamie
Zdecydowanie z dalekiej wyprawy zadowolony powróci Stefan Kraft. Do Europy przywiezie 180 punktów, zwycięstwo i miejsce drugie. Po sobotnim trumfie odebrał Karlowi Geigerowi żółty plastron lidera PŚ. Zadowolony wróci również Stephan Leyhe, który raz stanął na drugim miejscu podium. Już tydzień temu w Zakopanem pokazał, że forma rośnie. Wspomnieć trzeba jeszcze o słynnym z perfekcyjnego wykorzystywania wiatru pod narty, Japończyku Yukiya Sato. Powiało mu już trzeci raz w tym sezonie dzięki czemu wygrał drugi już konkurs Pucharu Świata. To trzecie „szczęście” miało miejsce tydzień temu w konkursie drużynowym, gdzie pofrunął na 147 metr ustanawiając nowy rekord Wielkiej Krokwi.
Jeszcze 12 konkursów w PŚ
Za nami osiemnaście konkursów w sezonie. Przed nami jeszcze dwanaście. Już pisałem o tym, że rok temu o tej porze wszystko w Pucharze Świata było „pozamiatane”. Teraz jest zupełnie inaczej. Ciekawie będzie do końca również z powodu, iż większość kolejnych konkursów będzie to nie tylko walka o sportowy splendor, ale i finansowy. Na oby ciekawsze komentarze musimy poczekać. Oby tylko tydzień, do Willingen. Na razie trzeba odespać Sapporo.
Konkursy w Sapporo nie jedyna nieprzespana noc, czeka nas ich znacznie więcej
Na koniec mam jeszcze dwie wiadomości – jak to zwykle bywa złą i dobrą. Zacznę od złej. Za kilka miesięcy Igrzyska olimpijskie w Tokio. Nieprzespanych nocy będzie zdecydowanie więcej niż ta jedna, która zdarzyła nam się w sobotę.
Druga wiadomość to ta dobra. Mało powiedziane – wyśmienita! W konkursie Pucharu Świata Pań w Oberstdorfie (tak, tam, gdzie rozpoczyna się Turniej Czterech Skoczni i gdzie zaczęła się seria podium Dawida Kubackiego) nasza Kinga Rajda zajęła szóste miejsce. Niczym Kubacki na Ōkurayamie, ale jakże inny sukces! W kwestii damskich skoków świat nam trochę „odjechał”. Oby to były pierwsze „światełka w tunelu”, że tą różnicę nasze dziewczyny nadrabiają.