Kwalifikacje wczoraj nie odbyły się. Dzisiaj również. Powód – w końcu w całej Europie pojawiła się zima.
Próbowano skakać. Tory jednak zasypywał śnieg. Decyzję o ich anulowaniu podjęto po skoku Romoerena, któremu śnieg przytrzymał narty na rozbiegu. To samo przytrafiło się chwilę wcześniej naszemu Maćkowi Kotowi. Cud, że wylądował bez upadku. Do czwartego, ostatniego konkursu TCS przystąpiło 62 skoczków. Zacznę od naszych reprezentantów. Mizernie skoczył Hula, Dawid Kubacki (zastąpił Zniszczoła) i Piotr Żyła. Do II serii awansował Maciek Kot i oczywiście Kamil Stoch. Maciek skoczył 122,5 metra a Kamil 129 metrów. Po I serii zajmowali odpowiednio 28 i 9 miejsce. Trudno po raz kolejny rozpisywać się o warunkach i wiejącym wietrze. Norma – jednemu punkty dodawano, za chwilę innemu odejmowano. Zauważę tylko, iż coraz więcej kibiców, komentatorów czy dziennikarzy zaczyna krytykować ten nowy system punktowania. Wcale ten system nie rekompensuje skoczkom złych warunków, w których akurat skaczą.
Walka miała się rozstrzygnąć pomiędzy Koflerem a Schlierenzauerem. Pierwszy na belce usiadł Gregor. Skoczył 131 metrów. Kofler przesadził. Chyba za bardzo chciał odrobić całą stratę w pierwszym skoku. Już na progu widać było, że skok będzie krótki. Tym razem i jemu warunki nie pomogły. Kofi skoczył zaledwie 122 metry i był tuż przed Maćkiem Kotem – 27.
Tam gdzie dwóch się bije trzeci korzysta. Po I serii prowadził Morgenstern. Thomas skoczył 135 metrów.
Właściwie wszystko stało się jasne. Kofler nawet w połowie konkursu spadł na trzecie miejsce w całym TCS. Wyprzedził go Morgi, a tuż za plecami miał Andersa Bardala.
W II serii Kofler już „wrócił do normy”. Skoczył 140 metrów i musiał czekać na bieg wydarzeń. Niestety, wróciły bardzo intensywne opady śniegu i zawody znów przerwano. Próby reaktywacji torów spełzły na niczym. Zawody przerwano. Wyniki I serii stały się ostatecznymi. Kolejność zawodów: Morgenstern, Bardal, Schlierenzauer. Kamil Stoch 9.
Zwycięzcą całego 60 Turnieju Czterech Skoczni został po raz pierwszy w karierze Gregor Schlierenzauer. Na drugie miejsce wskoczył Thomas Morgenstern. Trzeci Andreas Kofler. Czyli całe podium należy do Austrii. Stało się tak drugi raz historii TCS. Pierwszy raz taka sytuacja miała miejsce w 1975 (źródło wikipedia.org (TCS). Gdyby jednak odbyła się II seria prawdopodobnie miejsce trzecie w całym TCS zająłby Norweg Anders Bardal. Ale to tylko gdybanie.
Czy zapamiętamy ten jubileuszowy TCS na dłużej? Kibice austriaccy zapewne tak. Zgarnęli całe podium. A reszta kibiców? Tak, zapamięta, ale chyba z tego co działo się w Oberstdorfie czy Innsbrucku. Nie będzie to jednak chlubna pamięć tej spektakularnej imprezy. Szczególnie dotyczy to nas, czyli kibiców z Polski, Japonii, Słowenii.
„Straty” w reprezentacjach ponieśli Czesi i Norwegowie. Chyba nie o taką pamięć wszystkim chodzi. Teraz weekend na mamucie w Bad Mitterndorf. Z Pucharem Świata zostajemy w Austrii na skoczni mamuciej. Ale już później – ZAKOPANE! I do tego weekendu po woli czyńmy przygotowania!