Do trzeciego konkursu TCS 2011/2012 kwalifikacje wygrał Kamil Stoch – to już wiemy. Tym bardziej zapowiadała się niesamowita walka. Walka o kilka celów: My czekaliśmy na zwycięstwo Kamila w ważnych zawodach, Gregor Schlierenzauer chciał przybliżyć się do super nagrody 1 mln franków za komplet zwycięstw w TCS a Andres Kofler …chciał mu w tym wszystkim przeszkodzić i zaatakować miejsce lidera całego turnieju.
No i zaczęło się tak jakbyśmy wszyscy chcieli! Najpierw super skakanie rozpoczęli jednak Japończycy. Takeuchi skoczył 131,5 metrów a Daiki Ito 129,5 metrów. Kilka skoków było podobnych, a nawet dłuższych, ale znów skoczkowie walczyli z dużymi zawirowaniami wiatru. Było to bardzo dobrze pokazywane przez realizatorów transmisji. Strzałki wirowały w różne strony świata na całym zeskoku.
To, co zapowiadało niesamowitą walkę opisaną na samym początku rozpoczął Schlierenzauer. Skoczył 130,5 metra i objął prowadzenie w zawodach. Publiczność oszalała. Po nim skakał Andres Kofler (dzień wcześniej odpuścił kwalifikacje). Kofi skoczył 127,5 metra i zajmował miejsce trzecie. Po nim na belce zasiadł Kamil Stoch i … uciszył cały Innsbruck! Skoczył niewiarygodnie daleko bo 132,5 metra! Prowadził przed Schlierenzauerem o 6,1 pkt.
I tu zakręciła się łza w oku. Gdy w ostatnich latach mieliśmy przyjemność być na Bergisel i kibicować głównie Adamowi nie przeżywaliśmy takich momentów. Akurat wtedy Adam nie bywał w najwyższej formie, choć normą były miejsca tuż za podium.
II seria zapowiadała się niesamowicie. Niestety. Z powodu wiatru nieliczni skakali tak dobrze jak w serii I. Jedynie Norweg Rune Velta skoczył dalej niż w I serii o 8,5 metra i uzyskał 123,5 metra. Reszta skoków to istna loteria. Mało kto ruszał z belki startowej bez zwłoki. „Tragedię w dwóch aktach” rozpoczął Daiki Ito a skończył Kamil Stoch. Ito (szósty po I serii) został puszczony w warunkach katastrofalnych. Skoczył 91,5 metra. Ostatecznie w konkursie zajął miejsce 27! Akt drugi tragikomedii zakończył Stoch. Skoczył 108 metrów. Realizator zawodów nie zdążył nawet pokazać Kamila na belce – tak szybko nakazał rozpocząć skok Tepes. Za fatalne warunki Ito dostał blisko 16 pkt dodatnich, a Kamil prawie 7 pkt.
Reszta skoczków (m.in. Austriacy goniący Stocha po I serii) byli potraktowani inaczej. Oddali dalekie skoki (szczególnie późniejszy zwycięzca Andreas Kofler) po których punkty za wiatr trzeba było im odbierać. Stoch po swoim skoku ostatecznie uplasował się na 9 miejscu.
Nie będę się już pastwił nad sędziami i FISem. Wystarczy otworzyć pierwszy z brzegu portal internetowy poświęcony zawodom sportowym – tam wszystko jest napisane. Zapewne nie przypadkowo można tam znaleźć sondy np. Zagłosuj, czy według Ciebie sędziowie regularnie pomagają niektórym skoczkom (tutaj niech każdy odpowie sobie po cichu – którym) w zawodach? Nie będę przytaczał wyników tych sond. Poirytowanie kibiców pojawia się również w kontekście zbliżających się zawodów w Zakopanem. Do tej pory pod Wielką Krokwią kibicowało się wszystkim skoczkom. Czy tak będzie nadal?
Swoją drogą (dla rozładowania trochę atmosfery) winę za kiepski swój II skok ponosi sam Kamil. Jak przyznał po zawodach „trochę przesadził”. Tylko, że sam Kamil nie powiedział co miał na myśli tym stwierdzeniem.
W TCS nadal prowadzi Gregor. Goni go Kofler a kto dalej? Tym się już chyba niewiele osób będzie emocjonowało.
P.S. Czy ktoś zauważył minę Schlierenzauera po II soku i podaniu wyników konkursu? Dobrze, już więcej nic nie piszę… (ale przegrywać to on nie potrafi).